Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz objęła honorowym patronatem Orszak Trzech Króli. Trudno dziwić się protestom.
01.01.2015 14:50 GOSC.PL
Przypomnijmy: ponad pół roku temu, niemal pod koniec pierwszej kadencji swoich rządów, prezydent Warszawy zwolniła ze stanowiska dyrektora Szpitala św. Rodziny, prof. Bogdana Chazana. Profesor został zwolniony za to, że nie dopuścił do tzw. aborcji eugenicznej chorego chłopca, Jasia. Pomijając skandaliczny tryb tej "dyscyplinarki", efektem tej decyzji było otwarcie szpitala na podobne zabiegi. I w dwa dni po odejściu Chazana w szpitalu została przeprowadzona pierwsza aborcja. Jednym słowem, decyzja prezydent Warszawy przyczyniła się do tego, by szpital słynący z ochrony życia, przestał nim być. Mimo zobowiązującej i ewangelicznej nazwy…
Już za kilka dni, 6 stycznia, po raz siódmy, ulicami stolicy przejdzie Orszak Trzech Króli. Uliczne jasełka, wydarzenie ewangelizujące, promujące wartości takie jak rodzina, dzieci i życie. Z roku na rok bierze w nich udział coraz więcej mieszkańców Warszawy. Jedni, by zaświadczyć o swojej wierze, oddać pokłon Dzieciątku. Inni, dla zabawy, uciechy swoich dzieci, by po prostu obejrzeć ciekawe widowisko. Organizatorzy zawsze zresztą podkreślali, że są otwarci na wszystkich uczestników, i że idąc ulicami miasta, wszystkim ludziom głoszą Dobrą Nowinę. I wielkie brawa.
Awantura rozgorzała jednak kilka dni temu, kiedy okazało się, że pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz objęła honorowym patronatem warszawski orszak i prawdopodobnie, po raz pierwszy, przejdzie w nim osobiście. W kontekście sytuacji z ubiegłego roku i postawy pani prezydent, która z promocją życia nie ma wiele wspólnego, włączenie jej osoby w uliczne jasełka, słusznie może budzić kontrowersje. Bo chociaż prawdą jest, że Hanna Gronkiewicz-Waltz udzielała patronatu w latach ubiegłych, to jednak okoliczności się nieco zmieniły…
Jestem daleka od nazywania tej sytuacji "znalezieniem idealnego Heroda w postaci HGW". Jestem tym bardziej daleka od potępiania kogokolwiek. Bo potępia się czyny, nie człowieka. Trudno również odmawiać pani Hannie Gronkiewicz-Waltz, jako osobie prywatnej, udziału w Orszaku. Jednak czym innym jest prywatny udział w wydarzeniu, a czym innym oficjalne firmowanie go. Notabene: prezydent podkreślała w wywiadach, że prof. Chazana zwolniła jako urzędnik. Całą "winą" za wydarzenia z 2014 r., niejako obciążając piastowane przez siebie stanowisko. Tym samym jej obecność na orszaku jako osoby publicznej, urzędnika właśnie, może budzić opór.
Organizatorzy Orszaku, by uzyskać patronat prezydent miasta, musieli się po niego zwrócić. Musieli o niego poprosić. Zrobili to, nie bacząc na wydarzenia ostatniego roku. I właśnie ta prośba jest co najmniej niestosowna. Chcąc nie chcąc, prosząc o patronat nad wydarzeniem ewangelizacyjnym uzyskało się poparcie osoby, której postawa nie była ewangeliczna. Taki "patron" nie dodaje chwały wydarzeniu, które ma być na wskroś związane z Ewangelią czyli z życiem…
Przykre jest też, że choć zapewne organizatorzy nie mieli takiego zamiaru, poprzez uzyskanie poparcia pani prezydent w jakiś sposób sami uwiarygodnili jej postawę, bardzo konkretny wybór. I nie przekonują mnie argumenty, że organizatorzy chcą być "apolityczni", wobec czego ramię w ramię współpracują z każdą władzą. Tak się rodzi relatywizm i wygodnictwo. A te chyba nie są wartościami, z którymi orszak chciałby być łączony.
Nie, nie zamierzam wzywać do bojkotu orszaku. Orszak to wielkie dzieło, które powstawało również na moich oczach, przyniosło i będzie przynosić (mam nadzieję) wielkie owoce. Jednak obecnie nie wolno przemilczeć sytuacji, która jest (wersja optymistyczna) moralnie dwuznaczna, lub wręcz naganna. Być może warto, by organizatorzy orszaków, również tych poza Warszawą, rozmyślając nad kolejnymi, zastanowili się raz jeszcze, po co je organizują. By ustrzec się sytuacji, gdy wraz z kolejnymi latami, i coraz większą popularnością wydarzenia, piękne ideały z początków orszaku rozbijały się o przyziemne wybory.
Orszak przejdzie ulicami Warszawy. Pójdą mieszkańcy, którym postawa pani prezydent nie przeszkadza, czy wręcz uważają ją za prawidłową. Bo są i tacy, nawet wśród katolików. Pójdą również mieszkańcy, którzy czyn Hanny Gronkiewicz-Waltz uważają za niegodny. Jednak ze względów, które uważają za istotniejsze, jak świadczenie na ulicach o narodzonym Jezusie, przymkną oko na obecność prezydent (czy choćby na sam patronat). Pójdą dlatego, by jak co roku, wspólnie radować się z narodzenia Jezusa. Pytanie jednak brzmi: czy w powyżej opisanym kontekście ta radość będzie pełna i do końca prawdziwa? Obawiam się, że patronatowy zgrzyt, który osobiście bardzo mnie zmartwił, uderza w żłobkową nadzieję. I burzy Bożonarodzeniową radość.
Czy pójdę na Orszak Trzech Króli? Zapewne pójdę. Zapewne nie w Warszawie.
Agata Puścikowska