Metropolita Krakowa podkreślił, że nawet w naszych rodzinach i środowiskach, są ludzie, do których nie dociera jeszcze prawda o tym, co wydarzyło się w Betlejem.
Bóg nie zagraża człowiekowi, On szanuje naszą wolność i czeka cierpliwie na odpowiedź, na przyjęcie daru - mówił kard. Stanisław Dziwisz 25 grudnia w katedrze na Wawelu. Metropolita krakowski przewodniczył Mszy św. w uroczystość Bożego Narodzenia.
W kazaniu przypomniał, że Bóg wkroczył w ruiny świata i człowieka, zranionego przez grzech, żeby go zbawić. Stwórca nigdy się nie pogodził z upadkiem człowieka i sam stał się człowiekiem żeby wyprowadzić nas z krainy śmierci. "Dziś, w świetle tej niezwykle pocieszającej nowiny, możemy spojrzeć na to, co może stanowi ruiny naszego życia osobistego, rodzinnego i społecznego. Dobra Nowina o przyjściu na świat Boga-Człowieka jest dla wszystkich, którzy uginają się pod ciężarem grzechu, rozczarowań, doznanych krzywd, niespełnionych nadziei. Ta Dobra Nowina jest dla wszystkich, którzy się źle mają" - mówił metropolita krakowski.
Nawiązując do Ewangelii św. Jana pisanej z perspektywy lat, kard. Dziwisz zwrócił uwagę, że Ewangelista pisze realistycznie o przyjęciu, z jakim się spotkało Słowo. Świat, a przynajmniej jego część, nie poszedł w ślady pasterzy betlejemskich, gdyż "świat Go nie poznał". Jednak Bóg zawsze szanuje wolność człowieka, wychodzi mu naprzeciw i czeka cierpliwie, by człowiek wyszedł naprzeciw Niego, by uczynił krok, by przyjął dar.
"Jak w trzecim tysiącleciu, w którym liczymy na nowo czas od narodzin Jezusa, świat reaguje na Jego przyjście i wkroczenie w nasze dzieje? - pytał kaznodzieja. Stwierdził, że w tych dziejach obecne są blaski i cienie, dobro i zło, miłość i nienawiść, rozpacz i nadzieja. Zapewnił, że od chwili Wcielenia w naszych dziejach zmieniło się wszystko i że już nie jesteśmy skazani na bezsens, pustkę i śmierć. Bóg wyciągnął do ludzi swą dłoń i to od nich zależy, czy pozwolą Mu prowadzić się do źródeł życia.
Kard. Dziwisz stwierdził, że żyją wokół nas ludzie, również w naszych rodzinach i środowiskach, do których nie dociera jeszcze prawda o tym, co wydarzyło się w Betlejem. Czasem powodem takiej postawy jest niewiara, obojętność lub poczucie zagrożenia ze strony Boga. Tymczasem On nie zagraża naszej wolności. On ją głęboko szanuje, bo stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Bóg niczego nam nie chce zabrać, bo wszystko nam daje. Jak o tym przekonać tych, którzy w to powątpiewają? - pytał kaznodzieja. Możemy im tylko przekonać świadectwem naszego życia zawierzonego Bogu, przenikniętego miłością, radością i nadzieją - podkreślił.
Na zakończenie życzył, by ustały wojny, terroryzm, rozlew krwi. "Niech sprawy trudne rozstrzygają się na drodze dialogu, a nie na drodze walki i zabijania często niewinnych ludzi, a nawet dzieci. Wiara w Boga niech prowadzi do braterskiego współżycia między narodami, a nie do zwalczania się i prześladowań" - zaapelował metropolita krakowski.