Uratowaliśmy polską historię, czas na literaturę ojczystą. Szkoła tego za nas nie zrobi.
Niestety w szkołach czyta się coraz mniej i nikt nie pali się, by to zmienić. Rośnie za to w siłę lobby na rzecz zastępowania „anachronicznych” lektur współczesną literaturą popularną. Arcydzieła – jak w PRL, choć z zupełnie innych powodów – schodzą do podziemia. Są czytane w małych grupach, po domach, w klubach lub w ramach protestu, publicznie (tak niedawno było z „Panem Tadeuszem”). Doszło do tego, że badania literackie związane z polskim kanonem trzeba finansować z prywatnych środków, bo publiczne granty idą na wspieranie literackich prowokacji lub zwalczanie „szkodliwych stereotypów”. – Mamy do czynienia z systemowym wykluczeniem edukacyjnym – ostrzega prof. Andrzej Waśko, polonista, prezes powołanej niedawno Fundacji im. Maurycego Mochnackiego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko