Dlaczego najważniejsze osoby w państwie zajmują się promocją prywatnych mediów?
28.10.2014 14:54 GOSC.PL
Żyjemy w czasach wszechobecnej akwizycji. Strach otworzyć lodówkę, by z niej nie odezwał się głos zachęcający do podpisania umowy w operatorem sieci komórkowej albo do udziału w promocji rewelacyjnej kolekcji garnków. Nie sposób w dzień przejść krakowskim rynkiem, by nie zostać siłą wciągniętym do restauracji. Wieczorem dziewczęta z różowymi parasolkami mają tam zgoła inne propozycje, ale są równie aktywne w zaczepianiu przechodniów.
Gastronomia przeżywa kryzys, sieci walczą o klientów. Podobnie dzieje się z mediami. Niektóre postanowiły ostatnio wreszcie zdyskontować dobre relacje z władzą. W roli akwizytorów zachęcających do odwiedzania portalu albo słuchania tego, a nie innego radia, wystąpili Radosław Sikorski i Donald Tusk.
Wszyscy pamiętamy słynną już konferencję prasową sprzed tygodnia (tę poranną), podczas której marszałek Sejmu, zamiast odpowiadać na pytania dziennikarzy, w kółko powtarzał: „proszę zapoznać się z moim wywiadem na jednym z portali”. Premier Kopacz w pierwszej chwili zareagowała na takie zachowanie nerwowo, bo nie wiedziała, o jaki portal chodzi. Gdy okazało się, że ten należący do Agory, uznała, że nie ma sprawy.
Podobnie zachował się Donald Tusk. Najpierw milczał trzy dni, by podnieść napięcie i wzmocnić oczekiwania, a potem… nie pojawił się w Sejmie i nie zwołał konferencji prasowej w jakimś miejscu publicznym. Najpierw wszystko wyjaśniał w bliskim mu radiu, potem - odpowiadając na pytania telewizji - stanął na tle reklamowego roll-upu Tok.fm (dopytując przy tym, „czy dobrze stoję?”). Ciekawe, na ile specjaliści od marketingu wyceniliby taką usługę?
To nie jest błaha sprawa, lecz naruszenie pewnych standardów, szczególnie rażące w przypadku przewodniczącego Rady Europejskiej. Trudno pojąć, dlaczego najważniejsze osoby w państwie zajmują się promocją prywatnych mediów!? Można zrozumieć wdzięczność za życzliwe traktowanie, ale są jakieś granice takiej wdzięczności.
Na koniec mała akwizycja, nawet nie na rzecz „Gościa Niedzielnego”. Panie premierze, panie marszałku, jeśli będziecie mieli coś ważnego Polakom do powiedzenia, polecam gorąco usługi Polskiej Agencji Prasowej.
Piotr Legutko