Święci. Modlił się i za nękanych Żydów, i za hitlerowców – o nawrócenie. Gestapowcom mówił w twarz, co myśli o ich zbrodniach. Prosił, by go wysłano do getta. W sądzie stwierdził krótko: „Moim Führerem jest Chrystus”.
Błogosławiony ks. Bernard Lichtenberg, którego wspomnienie liturgiczne przypada 5 listopada, z natury był wojowniczy. Kazania głosił ponoć tak żywiołowo, że obawiano się, iż wyskoczy z ambony. Chadzał na zebrania środowisk niechętnych Kościołowi, wdając się w dyskusje. „Ubijcie klechę!” – krzyczano przy nim na jednym z spotkań w 1918 r. Potrafił wdrapać się na bramę w wysokim parkanie, drąc ubranie, byleby dotrzeć do domu chorego, gdzie był wezwany. Bywał surowy, ale z serdeczną troską pochylał się nad ubogimi, pozyskując dla nich żywność, ubranka czy zabawki dla dzieci. Długie godziny spędzał na modlitwie. Beatyfikowany został w 1996 r. podczas Mszy św. na berlińskim stadionie (notabene na świadectwie dojrzałości miał ocenę prymusa z gimnastyki).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Combik