40-letni surfer zginął we wtorek wskutek ataku rekina na wysokości popularnej miejscowości turystycznej Byron Bay, u wschodniego wybrzeża Australii - poinformowały lokalne władze. Rekin zaatakował, kiedy mężczyzna najprawdopodobniej samotnie surfował.
Ranny w nogę surfer został wyciągnięty z wody na brzeg, gdzie był reanimowany przez lekarza, jednak po chwili zmarł. Mężczyzna miał na nodze bardzo poważny ślad ugryzienia.
Do wypadku doszło niedaleko Byron Bay w stanie Nowa Południowa Walia nad Oceanem Spokojnym.
Poprzedni śmiertelny w skutkach atak rekina w Australii miał miejsce w kwietniu niedaleko miejscowości Tathra, 340 km na południe od Sydney.
W ubiegłym roku doszło do dwóch takich ataków - u wschodniego i zachodniego wybrzeża Australii. Ofiarami byli surferzy.