Jan Matejko rysował władców tak sugestywnie, że dziś nie potrafimy sobie ich wyobrazić inaczej niż przez pryzmat jego „Pocztu królów i książąt Polskich”.
Za czasów panowania polskich monarchów nie było aparatów fotograficznych. A jednak wszyscy „wiemy”, że Kazimierz Wielki był potężnie zbudowanym mężczyzną o długiej brodzie, a Bolesław Chrobry dumnie patrzącym w dal wojem o kręconych włosach i gęstych wąsach. Wyobrażenia autorstwa Jana Matejki wbiły się w nasze głowy do tego stopnia, że nie potrafimy inaczej myśleć o polskich władcach niż przez pryzmat 44 rysunków składających się na „Poczet królów i książąt polskich”.
A przecież mogło być zupełnie inaczej. „Poczet” Matejki to jeden z wielu zbiorów wizerunków panujących w naszej ojczyźnie monarchów. Przykładowo jeszcze w XVIII wieku Zamek Królewski w Warszawie podobiznami polskich królów ozdobił inny wybitny malarz, Włoch Marcello Bacciarelli. Do odtworzenia pierwowzorów starannie się przygotowywał, odrysowując m.in. głowy z wawelskich nagrobków, ale także drobiazgowo studiując inne wcześniejsze wizerunki. Artysta z Italii widział na przykład Bolesława Chrobrego i Władysława Jagiełłę jako brodatych mężczyzn – a przecież każdy Polak „wie”, że wcale tak nie wyglądali. To jednak nie brody zdecydowały o tym, że wizerunki te nie utrwaliły się na stałe w naszej pamięci, tylko zbieg talentu Matejki i epokowych okoliczności.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Stefan Sękowski