Inowłodzkie Bractwo Rycerskie. – 20 lat ciężko pracowałem. Teraz chcę mieć coś dla siebie. Będąc kasztelanem, mogę podróżować w czasie i w różnych zamkach, przy miodzie, mięsiwie i ogniu gawędzić ze średniowieczną bracią o stoczonych bitwach, wygranych potyczkach i pięknych białogłowach – mówi Franciszek Jagielski.
Inowłódz. To tu, w miejscowości będącej niegdyś ważnym grodem granicznym, po którego ziemi stąpali królowie i zacni rycerze, czego niezbitym dowodem są nie tylko zachowane dokumenty, ale także średniowieczny kościół św. Idziego oraz podniesiony z ruin zamek, swoją siedzibę ma Inowłodzkie Bractwo Rycerskie. Kilkudziesięcioosobowej grupie zafascynowanej czasami, gdy białogłowy nosiły długie suknie, a władcy, królowie i dzielni rycerze przyodziewali się w zbroje, przewodzi kasztelan zamku inowłodzkiego Franciszek Jagielski, który w tym roku, w kościele św. Idziego, został pasowany na rycerza. IBR, skupiające się głównie na czasach okołogrunwaldzkich, tworzą 20 w pełni wyposażonych rycerzy oraz armaty, hakownice, piszczele, wozy, konie, a nawet... dyliżans.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Napiórkowska