Chrześcijanie mają zamiar nadal odgrywać swoją rolę jako pełnoprawni obywatele, wraz z innymi współobywatelami uważanymi za braci - powiedział Franciszek w przemówieniu powitalnym w Betlejem.
W niedzielę rano papież Franciszek opuścił Amman, gdzie na lotnisku im. Królowej Alii odbyła się krótka ceremonia pożegnania z Jordanią, która obchodzi dziś swe święto narodowe. Nie wygłoszono żadnych przemówień, odegrano jedynie hymny Watykanu i Jordanii, po czym Ojciec Święty wszedł na pokład helikoptera i odleciał do Autonomii Palestyńskiej.
Po raz pierwszy papież przyleciał bezpośrednio do Palestyny, bez transferu przez terytorium Izraela. Obserwatorzy spraw bliskowschodnich zwracają uwagę na nie tylko symboliczny, ale realny wymiar tego gestu. Franciszek jest trzecią głową państwa, która przybywa do Palestyny drogą powietrzną. Pierwszym był (kilkakrotnie) król Jordanii Abdullah II, a drugim emir Kataru Hamad ibn Chalifa Al Sani, który przyleciał helikopterem z Egiptu do należącej do Palestyny strefy Gazy - podkreśla ks. Rifat Bader, odpowiedzialny za kontakty z mediami w komitecie organizacyjnym papieskiej wizyty. Gdy w 1964 r. do Betlejem przyjechał Paweł VI, było ono wtedy jeszcze częścią Jordanii. W 2000 i 2009 r. podczas wizyt św. Jana Pawła II i Benedykta XVI znajdowało się na terenie Autonomii Palestyńskiej. Po uzyskaniu przez nią w 2012 r. statusu państwa nieczłonkowskiego ONZ, papież Franciszek przyjechał już do Państwa Palestyńskiego.
Na lądowisku helikopterów w Betlejem powitał go przedstawiciel prezydenta Mahmuda Abbasa, nuncjusz apostolski w Izraelu abp Giuseppe Lazzarotto, łaciński patriarcha Jerozolimy abp Fuad Twal i franciszkański kustosz Ziemi Świętej o. Pierbattista Pizzaballa. Nie wygłoszono przemówień. Papież wsiał do samochodu i odjechał do pałacu prezydenckiego, gdzie odbyło się oficjalne powitanie Franciszka na ziemi palestyńskiej. Przemówienie powitalne wygłosił premier Autonomii Palestyńskiej Muhamud Abbas.
Odpowiadając na słowa powitania prezydenta Mahmuda Abbasa Franciszek podkreślił, że Betlejem jest miejscem narodzin Jezusa, Księcia Pokoju. Niestety cały region Bliskiego Wschodu od dziesięcioleci doświadcza dramatycznych konsekwencji przedłużającego się konfliktu. Wyrażając solidarność z osobami, które najbardziej cierpią z powodu konsekwencji tego konfliktu, papież stwierdził, że nadszedł czas, aby położyć kres tym napięciom. Wezwał do zdwojenia wysiłków i inicjatyw na rzecz stworzenia warunków dla trwałego pokoju opartego na sprawiedliwości i uznaniu praw każdego i wzajemnym bezpieczeństwie. "Nadeszła chwila, aby wszyscy mieli odwagę wielkoduszności i kreatywności w służbie dobra, odwagę pokoju, opierającego się na uznaniu przez wszystkich prawa obu państw do istnienia i cieszenia się pokojem i bezpieczeństwem w ramach międzynarodowo uznanych granic" - powiedział Franciszek.
Papież zachęcił strony konfliktu do unikania wszelkich działań sprzecznych z dążeniem do pokoju, nawet za cenę rezygnacji z czegoś każdej ze stron. Zaznaczył, że wymaga to odwagi i stanowczości od obydwu narodów, palestyńskiego i izraelskiego, niezbędnych w przypadku każdego exodusu i aby doszło do zrównoważonego rozwoju, który stałby się wzorem dla innych obszarów kryzysowych.
Mówiąc o miejscu wspólnoty chrześcijańskiej w Ziemi Świętej Franciszek zaznaczył, że jej członkowie mają zamiar nadal odgrywać swoją rolę jako pełnoprawni obywatele, wraz z innymi współobywatelami uważanymi za braci.
Ojciec Święty wyrażając radość z prac nad dwustronny porozumieniem dotyczącym różnych aspektów życia wspólnoty katolickiej na terytoriach Autonomii Palestyńskiej podkreślił znaczenie wolności religijnej. "Poszanowanie tego fundamentalnego prawa człowieka jest w istocie jednym z niezbywalnych warunków pokoju, braterstwa i zgody" - stwierdził Franciszek, życząc mieszkańcom tych terytoriów, aby ta Ziemia mogła na powrót rozwijać się w dobrobycie i zgodzie.
W drodze z pałacu prezydenckiego na Mszę św. ma placu Żłóbka papież Franciszek zatrzymał się przy murze oddzielającym Betlejem od Izraela. Ojciec Święty wyszedł z papamobile, podszedł pod mur i izraelską wieżę strażniczą. Pobiegła tam za nim grupa Palestyńczyków z chorągiewkami w barwach watykańskich i wielką flagą Palestyny.
Wysoki na osiem metrów mur, oddzielający Palestyńczyków od Izraelczyków, cały czas rozrasta się. Szczególnie widoczny jest on w Betlejem, mieście króla Dawida i narodzenia Jezusa Chrystusa. Aby się dostać do miasta trzeba pokonać izraelskie checkpointy, często czekając na nich godzinami, a zdarza się, że nie jest się wpuszczonym. Wzbudza to irytację nie tylko mieszkańców Palestyny. Od 2012 r. trwa spór o budowę muru w tzw. "chrześcijańskim trójkącie" obejmującym Betlejem, Beit Dżala i Beit Sahour. Planowany przebieg muru między Beit Dżala i al-Walajeh dotyczy licznych chrześcijańskich rodzin, jak i dwóch domów należących do zgromadzenia salezjanów w Cremisan, którzy złożyli skargę do władz Izraela. Do dzisiaj postawiono 400 z planowanych 700 kilometrów muru.
wdm/ KAI