„Zatrzymali się smutni”
Jak to możliwe, że uczniowie nie rozpoznali Jezusa, kiedy szedł z nimi i wyjaśniał im to, co wydarzyło się w Jerozolimie? Odpowiedź kryje się w jednym zdaniu – zatrzymali się smutni. Niekiedy smutek zamyka nasze oczy i uszy aż do tego stopnia, że nie rozpoznajemy osoby nam najbliższej; osoby, którą przez tyle lat słuchaliśmy, na którą patrzeliśmy; osoby, która z miłości gotowa była oddać za nas swoje życie. Smutek, zatrzymanie się na lęku i niepokoju, roztrząsanie wciąż od nowa tego, co jest bolesne i trudne, powodują, że tracimy nadzieję, nie widzimy już Jezusa, zacierają się Jego słowa, gesty, barwa głosu. On jednak nie zostawia nas, wciąż idzie z nami, cierpliwie tłumaczy. Aż w końcu daje nam znak – biały, kruchy kawałek chleba. Wystarczy tylko zaprosić Go, by został z nami. Podczas każdej Eucharystii może zdarzyć się ten cud, że otworzą się nam oczy i uszy. Usłyszymy Boga mówiącego do nas bardzo osobiście, a ten kruchy opłatek da nam siłę, by nie bać się żyć w prawdziwej radości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Anna Wrona i Marcin Kołodziej