Wciąż bez wieści o zaginionym Boeingu 777

Nie ma powodu sądzić, że to działania załogi spowodowały zniknięcie samolotu Boeing 777 - powiedział przedstawiciel Malaysia Airlines w Pekinie. Malezja poprosiła o pomoc Indie w poszukiwaniu maszyny, której od czasu zniknięcia, do tej pory nie odnaleziono.

Dyrektor handlowy biura Malaysia Airlines w Pekinie Hugh Dunleavy powiedział Reuterowi, że "nie ma powodu sądzić, że było cokolwiek, jakiekolwiek działania załogi, które spowodowały zniknięcie samolotu".

Tymczasem w środę zwiększono obszar poszukiwań od Chin do Morza Andamańskiego. Do operacji, w której udział biorą ekipy ratunkowe z dziesięciu państw, we wtorek dołączyły Indie.

Rzecznik MSZ w Delhi powiedział, że jeszcze nie zdecydowano, który rejon będą przeszukiwać indyjscy ratownicy. Indie mają na Andamanach i Nikobarach swe bazy wojskowe; indyjska marynarka wojenna patroluje cieśninę Malakka.

Tymczasem chińskie MSZ poinformowało, że chińskie samoloty nie prowadzą poszukiwań nad lądem, lecz rozszerzyły obszar poszukiwań na morzu.

Władze Malezji wciąż nie są w stanie powiedzieć, co stało się z lecącym do Pekinu samolotem, który zniknął w sobotę z radaru krótko po wylocie z Kuala Lumpur. Na pokładzie znajdowało się 239 osób, w tym 227 pasażerów; 153 osoby pochodziły z Chin kontynentalnych.

Według ostatnich doniesień malezyjskiej armii radar wykazał, że maszyna zmieniła kurs w stronę cieśniny Malakka, kilkaset kilometrów dalej od miejsca ostatniej lokalizacji samolotu, odnotowanej przez służby lotnictwa cywilnego. Radar w bazie wojskowej wykrył samolot niedaleko Pulau Perak, skalistej wyspy w północnej części cieśniny Malakka.

Według Interpolu zniknięcie samolotu nie było wynikiem ataku terrorystycznego. Z kolei CIA nie wyklucza "wątku terrorystycznego" w śledztwie.

 

 

« 1 »