– U nas ludzie nie czują się jak w szpitalu. Czasem mówią: „tu jest jak w uzdrowisku” – opowiada Halina Strzelecka, która w hospicjum pracuje od samego początku.
Pani Grażyna jest tu od 12 godzin. Pochodzi z Trójmiasta. Widać, że nie do końca oswoiła się jeszcze ze zmianą. Przy łóżku siedzi córka. Rozmawiają. – Do wczoraj nie wiedziałam, że takie miejsce istnieje. Po kilku godzinach widzę, że opieka jest tutaj wspaniała – mówi córka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Rafał Starkowicz