Europosłanka, była komisarz UE ds. polityki regionalnej Danuta Huebner uważa, że Ukraina musi mieć długookresowy plan wyprowadzenia gospodarki z kryzysu i trzeba sprawić, że ludzie go zaakceptują, ale koszty społeczne reform będą duże.
"Ukraińska gospodarka znajduje się na skraju przepaści. Agencje obniżyły ponownie rating, a Ukraina musiała wycofać swoje obligacje i jest zależna od Rosji, jeżeli chodzi o zadłużenie. Rosja w każdej chwili może zażądać spłaty długu" - powiedziała PAP Huebner.
"Dzisiaj zrobiono pierwszy krok do rozwiązania politycznego sytuacji na Ukrainie. Trzeba już w tej chwili, krok po kroku zacząć zmiany w gospodarce. Powinni w tym pomóc eksperci europejscy" - uważa Huebner.
"Najważniejsze, byśmy nie stracili szansy, którą dzisiejsze porozumienie otworzyło. To takie +pięć minut+. Trzeba pokazać Ukraińcom, że jest możliwa normalność, budowanie demokracji jednocześnie z modernizacją gospodarki. Musimy ich przekonać, że trzeba jeszcze parę dobrych lat wysiłku, który będzie bardzo bolesny, także społecznie" - oceniła Huebner.
Jej zdaniem dla opozycji i tych, którzy stworzą nowy ukraiński rząd wyzwanie ekonomiczne jest ogromne, bo nie da się w kilka tygodni czy miesięcy zapewnić ludzi, że poprawi się ich życie. "Najbliższy okres to będą strajki, niezadowolenie, ogromne koszty społeczne reform.(...) Ci wszyscy ludzie, którzy przez ostatnie miesiące byli na Majdanie to młodzi, którzy nie szli do pracy, nie mieli dochodów. Trzeba to znormalizować" - mówiła Huebner.
"Ukraina musi mieć długookresowy plan wyprowadzenia gospodarki z kryzysu i trzeba sprawić, że ludzie go zaakceptują. Trzeba ten program przekonsultować, żeby Ukraińcy zgodzili się na wyrzeczenia" - podkreśliła.
Jak dodała w czasie negocjacji umowy stowarzyszeniowej wiele rzeczy było już dyskutowanych. "Dziś trzeba pomyśleć, jak zorganizować pomoc od instytucji międzynarodowych, w tym Międzynarodowego Funduszu Walutowego, żeby wszystkie możliwości zostały wykorzystane, a jednocześnie, by zachęcić inwestorów do podjęcia wysiłku. Miejsc pracy nie stworzy się bez inwestycji" - mówiła Huebner.
Podkreśliła, że nie chodzi o specjalną pomoc UE, ale wsparcie podobne do tego, jakie otrzymywała Polska jeszcze w okresie przedakcesyjnym, a które służy budowaniu potencjału gospodarczego, a nie rozwiązywaniu problemów bieżących.
Według Huebner zapowiadana zmiana ukraińskiej konstytucji to nie tylko kwestia zbudowania nowych relacji między instytucjami państwa demokratycznego.
"Chodzi też o stworzenie przestrzeni, w której zmiany są możliwe bez destabilizacji państwa, żeby było to rzeczywiście społeczeństwo, które jest beneficjantem demokracji. Demokracja ma poprzez swój kształt instytucjonalny zdolność do zmiany: można zmienić rząd, prezydenta. Zmiana nie musi oznaczać wyjścia na Majdan. Ukraińcy muszą zrozumieć, że wszystko można zrobić zgodnie z prawem. Trzeba zobaczyć, czy ta nowa konstytucja i prawo stanowione przez parlament, stworzą taką przestrzeń" - podkreśliła Huebner.
Tymczasem prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział w piątek, że zwróci się do rządu o przygotowanie pakietu propozycji dotyczących reformy systemowej na Ukrainie.
"Jestem przekonany, że to Polska - i zwrócę się w tej sprawie do rządu polskiego - może i powinna przygotować odpowiedni pakiet propozycji działań na rzecz opisania i uruchomienia reformy systemowej na Ukrainie" - zapowiedział w piątek Komorowski.
Jak mówił, trzeba przygotować zespoły eksperckie i "postawić je Ukraińcom do dyspozycji". "Do dyspozycji tego nowego rządu, który będzie rządem nie tylko jedności narodowej, ale rządem jedynej szansy na nadgonienie straconego przez Ukrainę czasu" - dodał prezydent.