Społeczeństwo. Strzygł wielkich profesorów, biskupów, artystów i znanych działaczy PRL. Dziś jego zakład na Królewskiej w Lublinie jest ciągle jednym z najbardziej znanych salonów fryzjerskich w mieście.
Ichoć Andrzej Borysiewicz mówi, że ulica Królewska straciła swój splendor i daleko jej do uroku sprzed lat, to jednak miejscówka tuż przy Bramie Krakowskiej, gdzie znajduje się zakład fryzjerski, jest bez wątpienia w cenie. Próżno tu szukać wszechobecnych w innych salonach na ścianach plakatów wyfryzowanych modeli. Nie ma też wystawek z fryzjerskich kosmetyków. Panuje wręcz surowy klimat. Kilka luster, obrotowe krzesła. Na ścianie dyplomy sprzed lat i dwa zdjęcia. Na jednym ks. abp Józef Życiński, a na drugim ojciec Mieczysław Krąpiec. – To był mój ulubieniec – mówi pan Andrzej, wskazując na zdjęcie bp. Życińskiego. – Niesamowity człowiek. Ile myśmy godzin przegadali.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Justyna Jarosińska