Wrzawa wokół dotacji dla Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego dowodzi, że antyklerykałowie nie przepuszczą żadnej okazji, aby udowodnić, że katolicy nie mogą być traktowani, jak inni obywatele.
07.02.2014 14:50 GOSC.PL
Przy okazji mogłem się także dowiedzieć, że nasza ojczyzna jest „papieskim Disneylandem”. Zainteresowanych odsyłam na stronę internetową „Tygodnika Powszechnego”, gdzie w tekście pt. „Minister wziął nasze 6 mln i dał na tacę" Andrzej Stasiuk snuje dywagacje na temat decyzji ministra Zdrojewskiego, który przyznał 6 mln zł dotacji na budowę ekspozycji w Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że dotacja była przyznana zgodnie z prawem i dotyczy jedynie części muzealnej. Wniosek przeszedł wszystkie konkursowe procedury i został poważnie zredukowany. Część kwoty to refinansowanie wydatków poniesionych przez inwestora pod koniec 2013 r.
W przeszłości dotacje przyznane Muzeum były badane przez NIK, która nie doszukała się w nich żadnych nieprawidłowości. Nie przeszkodziło to jednak posłom SLD oraz Palikota w złożeniu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Wnioskodawcy twierdzą, że minister w ten sposób dofinansował budowę świątyni, choć finansowanie budowy Świątyni Opatrzności Bożej odbywa się wyłącznie ze składek ludzi wierzących. Także moich, gdyż od wielu lat regularnie płacę na ten cel.
W mediach tworzony jest fałszywy wizerunek, jakoby budowa Muzeum była prowadzona wyłącznie za pieniądze z budżetu państwa. Faktycznie inwestycja w ciągu ponad 10 lat otrzymała najmniej z wszystkich tworzonych obecnie placówek muzealnych w Polsce. Budowniczy Muzeum, czyli archidiecezja warszawska, od 2002 r. przekazał na ten cel blisko 20 mln. zł., pochodzących z ofiar osób prywatnych.
Stasiukowi nie podoba się decyzja min. Zdrojewskiego, gdyż jak dowodzi, Muzeum i Świątynia są pod jednym dachem, będą miały wspólne mury, a nawet - o zgrozo! - wspólne kaloryfery i może nawet toalety. Zapomina dodać, że dzięki temu Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego jest najtańszym obiektem muzealnym, jaki jest obecnie u nas wznoszony.
Ścierpiałbym mękolenie Stasiuka, gdyby nie następne zdania: „Postać papieża nie ma już nic wspólnego z kulturą. Wspólnym narodowym wysiłkiem uczyniliśmy z niej świątka, postać z plemiennych jasełek i przydomowego krasnala”. Dalej kontynuuje w tym samym stylu, pełnym pogardy dla ludowego katolicyzmu, który kocha Jana Pawła II po swojemu, a nie tak, jak chciałby Stasiuk i jemu podobni. Jego tekst, a także inne publikacje i działania polityków w tej sprawie są przykładem jak ciemny, obskurancki antyklerykalizm, wyskakuje przy każdej okazji, kiedy podmiot kościelny próbuje normalnie funkcjonować w przestrzeni publicznej, korzystając z uprawnień, gwarantowanych mu przez prawo.
Wynurzeniami Stasiuka nie przejmowałbym się zbytnio, gdyby nie zostały opublikowane na stronach „Tygodnika Powszechnego”, który podkreśla więź z dziedzictwem Jana Pawła II. Kiedyś o takich tekstach mówiło się, że nie wypada ich publikować. Ale to było kiedyś.
Andrzej Grajewski