25 lat temu w Polsce nie zdarzył się żaden cud. Okrągły stół nie powinien zasłaniać dziedzictwa „Solidarności”.
06.02.2014 12:14 GOSC.PL
6 lutego 1989 zaczęły się w Warszawie rozmowy „okrągłego stołu”. Władza po ośmiu latach represji podjęła dialog z opozycją. Po długiej zimie nadeszła odwilż. Ale nie taka, jak w 1956, 1971, czy 1980. Komunizm właśnie dogorywał. Ostatecznie i definitywnie. Ekipa Jaruzelskiego wiedziała o tym doskonale. Od wielu miesięcy szykowała proces kontrolowanego przejścia z dyktatury w reglamentowaną demokrację. Gdy liderzy „Solidarności” siadali do rozmów, scenariusz tej gry był już przygotowany w detalach. Nie udało się go zrealizować w całości, ale główne cele zostały osiągnięte.
Dziś mówi się o „okrągłym stole”, jako naszym meblu eksportowym. Tu miała się narodzić polska szkoła dialogu społecznego, pokojowego przekazywania władzy, rozwiązywania konfliktów bez użycia siły. Wokół stołu zbudowano wiele mitów i całą politykę symboliczną. Za kadencji Kwaśniewskiego mebel wylądował w Pałacu Prezydenckim, jako twardy dowód na to, że polska droga do wolności była wspólnym dziełem światłych komunistów i rozumnych opozycjonistów.
Choć nasza przebogata już dziś wiedza o kulisach tamtych wydarzeń mocno osłabia legendę o rycerzach okrągłego stołu, wielu ludzi nie ustaje w staraniach by jej żywotność podtrzymać. Wciąż jesteśmy przekonywani, jak trudną decyzję podjęła władza „godząc się” na rozmowy i jak wiele ryzykowała. Nadal wmawia się nam, że „okrągły stół” nie był komunistom do niczego potrzebny i budując mebel wykazali się niezwykłą odwagą i odpowiedzialnością.
Prawda jest inna. Zasługą tamtych negocjacji było jedynie doprowadzenie do czerwcowych wyborów. Wadą – podjęte wówczas zobowiązania (słynne pacta sunt servanda), które nie pozwoliły w pełni wykorzystać wyborczego zwycięstwa. Jeśli zimą 1989 taka formuła rozmów miała rację bytu, to latem już nie. A co dopiero w następnych latach i miesiącach. Tymczasem rycerze okrągłego stołu na wiele lat zastygli w swoich pozach, broniąc nie racji stanu, niepodległości i swobód obywatelskich, ale interesów konstruktorów słynnego mebla.
Piotr Legutko