Gen. Dukaczewski wie o "wszystkim"

...a jego INTUICJA czyni z płk. Kuklińskiego zdrajcę.

5 lutego na antenie tvn24 w „Faktach po faktach” gen. Marek Dukaczewski podzielił się swoimi przemyśleniami na temat płk Kuklińskiego i jego dwóch nieżyjących synów. Były szef WSI, szkolony w Moskwie, obrażał na antenie nieżyjącego pułkownika i  nie bał się nazywać Kuklińskiego zdrajcą, pomimo tego, że uratował on świat przed III wojną światową. „Nie wyrażałbym pozytywnych opinii o tym, co zrobił płk. Kukliński. Bliżej jest mi do słowa "zdrajca". Po pierwsze - był żołnierzem Wojska Polskiego, składał przysięgę i poszedł na współpracę z obcym wywiadem. Następna sprawa - mamy ogromne wątpliwości, czy ten akt, na który się zdecydował, był jego wyborem czy został zwerbowany. Z punktu widzenia służb specjalnych pan płk. Kukliński miał parę słabości, w tym istotną słabość do kobiet. Służby tego nie zostawiają...” -przekonywał Dukaczewski. Na szczęście prof. Andrzej Paczkowski wtrącił się w tym momencie i zwrócił uwagę na typowe myślenie służb specjalnych: kobiety, alkohol, pieniądze, a które nie muszą dotyczyć wszystkich.

Również Kamil Durczok drążył temat: „Jest taka teza, że poprawiano życiorys płk Kuklińskiego... (...) Kolejne setki tysięcy Polaków pójdą na ten film i będą miały wyrobione zdanie, jednoznaczne, na temat pułkownika...” – dziennikarz wydał się być tym zmartwiony. Profesor Paczkowski podkreślił, że nigdy nie słyszał, by poprawiano życiorys płk. Kuklińskiego.  

Dukaczewski nie pozostawił również suchej nitki na synach pułkownika. Według oficjalnych wiadomości starszy syn Kuklińskiego, Waldemar, zginął w sierpniu 1994 roku z rąk nieznanych sprawców, a młodszy w 1993 r. wypłynął w rejs, z którego już nie wrócił. Dukaczewski powołuje się w tej sprawie na intuicję (!): „Według mojej intuicji, obydwaj synowie pułkownika Kuklińskiego żyją. Ich pobyt w Stanach zalegalizowano dlatego, że podatnik amerykański nie będzie płacił za ochronę, bezpieczeństwo osób, które były na krótkiej liście "BIGOT", a więc najcenniejszych agentów Stanów Zjednoczonych”. Dodał również, że doniesienia o śmierci synów Kuklińskiego są dezinformacją.

Moim zdaniem:  Wydaje się, że ta cała rozmowa przynajmniej między Kamilem Durczokiem a gen. Markiem Dukaczewskim w tvn24 (dobrze, że do głosu został dopuszczony prof. Paczkowski, który starał się bronić pułkownika) to kolejna próba zmanipulowania społeczeństwa, skoro już jutro do kin ma trafić najnowszy film Władysława Pasikowskiego „Jack Strong” opowiadający historię płk. Kuklińskiego.
Ma myśl przychodzą również pytania: czy gen. Dukaczewski kiedykolwiek rozmawiał z nieżyjącą już wdową po Ryszardzie Kuklińskim, czy widział jakikolwiek wywiad z nią? I czy po obejrzeniu nadal twierdziłby, że jej synowie żyją? 
Warto dodać, że pułkownik za pomoc Amerykanom nie brał pieniędzy, a które tak akcentował w rozmowie z Durczokiem były szef WSI. Kukliński wielokrotnie podkreślał, że wszystko co robił w życiu, robił z myślą o Polsce. To chyba jednak najbardziej przeszkadza gen. Markowi Dukaczewskiemu. Bo jak Polacy mogliby pójść na film o bohaterze, który zrobił na szaro Rosję, a której ramienia zbrojnego w Polsce tak dzielnie broni były szef WSI . Zresztą skoro się je wspierało i budowało, to nie dziwota…
Dla nieznających życiorysu płk. Kuklińskiego polecam odwiedzenie oficjalnej strony filmu http://jackstrongfilm.com i zajrzenia do zakładki Prawdziwa Historia. 

« 1 »

Małgorzata Gajos /wpolityce.pl/tvn24.pl