Sama owczarnia ma swój węch, aby rozpoznać nowe drogi – napisał papież Franciszek. Lud Boży posiada zmysł wiary (sensus fidei) pozwalający rozpoznawać prawdę. Tej zdolności nie można jednak sprowadzać do katolickiej opinii publicznej.
Podczas pierwszego rozważania na „Anioł Pański” papież Franciszek zacytował słowa pewnej staruszki z Buenos Aires: „Gdyby Pan nie wybaczał wszystkiego, świat byłby nie istniał”. I dodał: „To mądrość, jaką daje Duch Święty”. Jest to przykład tego, co w teologii nazywane jest zmysłem wiary wierzących (łac. sensus fidei fidelium). Chodzi o duchowy instynkt, który posiada zarówno ogół ochrzczonych, jak i pojedynczy wierzący. Ten zmysł można porównać do „dogmatycznego kompasu”, który pozwala intuicyjnie odróżniać prawdę wiary od jej przekłamań. Przekonanie o zmyśle wiary Ludu Bożego ma silne podstawy biblijne, przypomniane zostało przez Sobór Watykański II i zyskuje na znaczeniu w Kościele. Bywa jednak czasem interpretowane w sposób fałszywy, w duchu naszych czasów. W świecie polityki i mediów ogromną rolę odgrywają dziś sondaże i tzw. opinia publiczna. Łatwo przenieść na Kościół myślenie w kategoriach politycznych. A wtedy sensus fidei staje się katolicką wersją „opinii publicznej”, w której rozstrzygające znaczenie ma większość. Tego typu interpretacji towarzyszą zwykle postulaty demokratyzacji Kościoła. Takie spłaszczone, a często wręcz fałszywe pojmowanie zmysłu wiary promuje ostatnio „Tygodnik Powszechny”, szczególnie w kontekście trudnych moralnych wymagań katolickiej etyki małżeńskiej. Papieska Komisja Teologiczna od dłuższego czasu pracuje nad objaśnieniem i pokazaniem klucza interpretacyjnego sensus fidei. Czekając na ten bardzo potrzebny dokument, przypomnijmy kilka najważniejszych elementów katolickiego rozumienia doktryny o zmyśle wiary. Jak wynika z wypowiedzi papieża Franciszka, ten dar wymaga większego docenienia w Kościele.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz