Wchodzimy do przedszkoli z receptą: „Masz być taki jak tatuś i mamusia”. Jezus robi coś kompletnie odwrotnego: nam, „starym koniom”, pokazuje dzieci i mówi: „Jeśli nie staniecie się jak one, nie wejdziecie do królestwa”.
Pamiętacie program „Od przedszkola do Opola”? Te szczerzące ząbki matki wypychające na scenę przerażone maluchy, które wykuły na blachę „Szparką sekretarkę” Maryli Rodowicz? Te wypowiedziane wprost lub wyczytywane między zdaniami tłumaczenia: „Sama chciałam zostać piosenkarką. Jakoś nie wyszło… Więc może moja córeczka…”. Wchodzimy do przedszkoli z receptą: „Masz być taki jak rodzice”. Jezus robi coś kompletnie odwrotnego: bierze na ręce dzieci i nakazuje zmianę kierunku: „Od Opola do przedszkola”. Dlaczego? Może dlatego, że małe dzieci absolutnie nie potrafią zasługiwać na miłość. Nie wyciągają listy dobrych uczynków, nie podbijają karty roboczogodzin modlitwy. Te cechy kopiują od nas wraz z wiekiem. Z roku na rok uczą się kombinować: na co zasłużę, gdy sprzątnę pokój? Potem wszystko idzie z automatu…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz