W połowie października do naszej redakcji przyszedł e-mail od wieloletniego czytelnika. To list-refleksja spisywany nocą w kaplicy gliwickiego Hospicjum Miłosierdzia Bożego.
Pan Franciszek z ławki przed tabernakulum uczynił sobie prowizoryczne biurko. Publikujemy jego poruszające świadectwo poniżej, mając nadzieję, że słowa pacjenta hospicjum pomogą komuś w konfrontacji z własnym lub kogoś bliskiego cierpieniem. Autor listu chciał też w ten sposób zwrócić uwagę na zaangażowanie wolontariuszy w zbiórkę na rzecz hospicjum.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek, lat 78