Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował, że w piątek po południu rozmawiał z sekretarzem stanu USA Johnem Kerrym nt. Syrii i powiedział mu, że Polska mogłaby wysłać inspektorów w ramach misji ONZ, która miałaby zająć się rozbrojeniem arsenału broni chemicznej w Syrii.
"W uzgodnieniu z prezydentem, premierem, ministrem obrony zadeklarowałem, że do takiej misji Organizacji Narodów Zjednoczonych Polska mogłaby wysłać kilku, może nawet kilkunastu polskich inspektorów" - powiedział Sikorski dziennikarzom na lotnisku przed wylotem na konferencję Jałtańskiej Strategii Europejskiej (YES).
Według Sikorskiego Polska ma tradycje i zdolności w tej dziedzinie. "Przypomnę, że polskie jednostki antychemiczne pełnią w tej chwili dyżur w ramach siły odpowiedzi NATO. Polska w ostatnim roku przewodniczyła też w Hadze konferencji przeglądowej konwencji dotyczącej zakazu broni chemicznej. Mielibyśmy więc też podstawy do współkierowania taką misją ONZ. Oby ona doszła jak najszybciej do skutku" - powiedział minister spraw zagranicznych.
Przypuszcza się, że Syria ma około 1000 ton toksyn chemicznych; Damaszek zgodził się zniszczyć je w ramach rosyjsko-amerykańskiego porozumienia, mającego zapobiec uderzeniu militarnemu USA na cele reżimu syryjskiego.
Stany Zjednoczone zagroziły takim uderzeniem w reakcji na użycie broni chemicznej na jednym z przedmieść syryjskiej stolicy 21 sierpnia br. Waszyngton oskarżył reżim syryjski o ten atak. Damaszek zaprzecza i twierdzi, że była to prowokacja opozycji syryjskiej. Także Moskwa mówi o prowokacji.
Według Reutersa państwa członkowskie Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) będą prawdopodobnie w przyszłym tygodniu głosować nad planem zniszczenia syryjskich zasobów broni chemicznej do połowy 2014 roku. Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej z siedzibą w Hadze jest organem wykonawczym obowiązującej od 1997 roku konwencji o zakazie broni chemicznej. Syria jest jednym z niewielu krajów, które nie przystąpiły do tej konwencji; teraz Damaszek deklaruje zamiar przystąpienia.