W liście do szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton Niemcy i Francja uznały samoloty bezzałogowe za ważny z punktu widzenia bezpieczeństwa europejskiego rodzaj broni.
Sygnatariusze listu - ministrowie obrony obu krajów Thomas de Maiziere i Jean-Yves Le Drian - opowiedzieli się za tym, by grudniowy szczyt UE zajął się problemem integracji maszyn zdalnie sterowanych, tzw. dronów, z ruchem lotniczym w unijnej przestrzeni powietrznej. Ministrowie sugerują ponadto, by zastanowić się nad podatkowymi ulgami dla projektów związanych z rozwojem techniki bezzałogowych samolotów - podał w niedzielę niemiecki tygodnik "Der Spiegel".
List do Ashton podpisali też obaj szefowie dyplomacji Guido Westerwelle i Laurent Fabius. Zdaniem Berlina i Paryża konieczne jest podjęcie "wymiernych i odważnych kroków" w celu umocnienie Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony w UE.
Realizowany od 2001 r. przez kolejne rządy niemieckie program wyposażenia Bundeswehry w drony amerykańskiej produkcji Euro Hawk zakończył się niedawno kompletnym fiaskiem. Szef resortu obrony musiał wstrzymać w maju dalsze prace, gdyż okazało się, że drony nie uzyskały certyfikatu bezpieczeństwa na loty w europejskiej przestrzeni powietrznej. Wyposażenie ich w dodatkowy system zabezpieczający przed kolizją z samolotami cywilnymi kosztowałoby kilkaset milionów euro.
Prace nad dostosowaniem do warunków europejskich dronów Euro Hawk, produkowanych przez amerykański koncern Northrop Grumman, pochłonęły do chwili wstrzymania projektu 600 mln euro. Opozycja zarzuca ministrowi obrony marnotrawstwo pieniędzy podatników i wzywa go do ustąpienia ze stanowiska. Zdaniem SPD, Zielonych i Lewicy de Maiziere powinien był dużo wcześniej zrezygnować z realizacji projektu. Jego odpowiedzialność bada obecnie parlamentarna komisja śledcza Bundestagu.
Minister twierdzi, że opracowany w ramach projektu Euro Hawk elektroniczny system rozpoznania ISIS, zbudowany przez europejski koncern EADS, może być zastosowany z powodzeniem w innym samolocie bezzałogowym.