Staliśmy się śmieciem tego świata – mówią o sobie Koptowie. Egipscy chrześcijanie są jak obcy w swojej ojczyźnie.
Polscy katolicy mieli (nie)swój Urząd do Spraw Wyznań. Koptowie w Egipcie mają (nie)swoją Komisję do Spraw Dziedzictwa Koptyjskiego. I jedna, i druga nazwa – dla nieznających kontekstu – wzbudza raczej zaufanie. W praktyce dobrze wiemy, co oznaczało zainteresowanie służbowe Kościołem polskiego urzędu. Podobnie jest w Egipcie – komisja, wysyłana przez Ministerstwo Starożytności na wizytacje do dzielnic chrześcijańskich, zazwyczaj oznacza dla nich kłopoty. Ten organ muzułmańskiej władzy skutecznie zatruwa życie Koptom, na przykład blokując różne prace remontowe. Wspólnota wyznawców Chrystusa, żyjąca tu od pierwszych wieków chrześcijaństwa, jest nieustannie prześladowana lub przynajmniej dyskryminowana. Potomkowie rdzennych Egipcjan, zamieszkujący ten kraj długo przed arabskim podbojem, zostali niemal wyrzuceni na margines życia społecznego. Przez dwa lata środowisko Koptów w Kairze (i nie tylko) poznawał dogłębnie o. Robert Wieczorek, kapucyn. Owocem jest poruszająca książka „Koptowie”. Nie jest to jednak pobożna książeczka, w której zawsze „źli muzułmanie” przeciwstawieni są „dobrym Koptom”. Wieczorek pokazuje świat tamtejszych chrześcijan w sposób prawdziwy: odsłaniając ich różnorodność, a czasem również wewnętrzne podziały.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina