Zaczęło się od najbardziej oczywistego gestu dla chrześcijan – od wspólnej modlitwy. Po polsku i po niemiecku. Razem.
Przyjeżdżają, bo czują się mile widziani. Sprawdzianem naszego chrześcijaństwa jest gościnność, dlatego kimkolwiek jesteśmy i ktokolwiek puka do naszych drzwi, mamy mu otworzyć i odnieść się z życzliwością. Mnie jako kapłanowi to się udaje – przyznaje ks. Marian Maluk, proboszcz parafii św. Barbary w Stoszowicach. Od kilkudziesięciu lat, podobnie jak do innych okolicznych miejscowości, regularnie przyjeżdżają tu Niemcy, dla których te tereny – jak sami mówią – są ojczyzną. Tu się urodzili i wychowali, a teraz mimo trudnej przeszłości chętnie odwiedzają swoje rodzinne domy i często przyjaźnią się z mieszkającymi w nich polskimi rodzinami. Z ciekawością przyglądają się wszelkim inicjatywom we wsi, czasem nawet sami je wspierają.
Subskrybuj i ciesz się nieograniczonym dostępem do wszystkich treści
Aleksandra Wolnik