Jarosław Marek Rymkiewicz Uważany jest za literackiego patrona prawicy. Jednocześnie katoliccy publicyści zarzucają mu nihilizm, pogański klimat i przekonanie o pustym niebie.
Dla pokazania tego, iż Jarosław Kaczyński kilka lat temu obudził Polskę do istnienia, pisarz posłużył się szczególnym, zwierzęcym obrazem. – Słodko śpiący białowieski żubr, ugryziony przez premiera w d…, podniósł głowę, potrząsnął rogami, ryknął i popędził – mówił. W innym wywiadzie powie o Rosji jako o „zranionym niedźwiedziu, który pozostawił w Polsce śmierdzące odchody, z których to wylęgły się robaki i oblazły zwłoki Polski”. Nic dziwnego, że co jakiś czas w polskim życiu publicznym wybucha spór o to, co mówi i pisze Jarosław Rymkiewicz. Odnośników do tej dyskusji jest tak dużo, że wydawnictwo „Fronda” wydało zbiór publicystyki „Spór o Rymkiewicza”. Ostatnio też „Fronda” razem z „Teologią Polityczną” zorganizowały w Warszawie dyskusję poświęconą romantyzmowi, chrześcijaństwu i republikanizmowi w twórczości poety z Milanówka. Zachwyt jego zwolenników dobrze opisuje historyk literatury polskiej dr Maciej Urbanowski. – Bez wątpienia Rymkiewicz należy do tej wielkiej linii polskich pisarzy, którzy za swój obowiązek uważali „organizowanie” wyobraźni narodowej, przypominanie, że „Polska to jest wielka rzecz” – tłumaczy wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dowodami tej wielkości są dla niego ostatnie cztery książki odnoszące się do historii, które Urbanowski nazywa „parabolami na temat współczesności”. Chodzi o tytuły: „Wieszanie”, „Kinderszenen”, „Samuel Zborowski” i „Reytan. Upadek Polski”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Mariusz Majewski