Od kryzysu w 2008 w Europie rodzi się mniej dzieci. Niemiecki Instytut Maxa Plancka dla Badań Demograficznych ustalił, że w 28 europejskich krajach przyrost naturalny zmniejsza się proporcjonalnie do wzrostu bezrobocia - czytamy na portalu fronda.pl.
Zależność pomiędzy ekonomią a płodnością już dawno wzbudzała zainteresowanie naukowców. Niemieccy badacze twierdzą, że wzrost bezrobocia we współczesnej Europie rzeczywiście wpływa na wynik przyrostu naturalnego.
Demograf Michaela Kreyenfeld zauważyła, że "kryzys finansowy uderzył w Europę w momencie, w którym przyrost naturalny w wielu krajach znowu się podnosił". Naukowiec podkreśliła także, że od czasu kryzysu, w niektórych państwach liczba rodzących się dzieci się zahamowała, w innych zaś spadła.
W Hiszpanii przyrost naturalny spadł do 8% w latach 2008-2011. W tym samym czasie w tym kraju bezrobocie wzrosło z 8.3% do 11.3%.
Spadek liczby narodzin odnotowano także na Węgrzech, w Irlandii, Szkocji i na Litwie. Przyrost naturalny w Polsce, Czechach i Wielkiej Brytanii, który wcześniej wzrastał, obecnie zwolnił. Naukowcy pokazują także przykład Niemiec i Szwajcarii, gdzie rynki pracy przetrwały kryzys relatywnie dobrze, a liczba rodzących się dzieci praktycznie nie uległa zmianie.
Naukowcy podkreślają, że przede wszystkim unikali płodzenia dzieci mieszkańcy Europy mający mniej niż 25. Zdaniem badaczy, w podjęciu takiej decyzji przeważył lęk przed brakiem pracy. Naukowcy zaznaczają przy tym, że nie oznacza to, że młodzi odrzucają decyzję o założeniu rodziny, tylko przesuwają ją w czasie.
Niemiecki Instytut ustalił także, że jednoprocentowy wzrost bezrobocia prowadzi do spadku przyrostu naturalnego o niemal 0.2% wśród osób między 15 a 19 rokiem życia, a 0.1% w grupie wiekowej 20-24.
Wzrost bezrobocia, według badań naukowców, nie wpłynął na liczbę narodzin w grupie osób powyżej 40. roku życia.
jj /fronda.pl