Żyjemy w państwie dbającym o prawa człowieka, czy w państwie… przydrożnego sutenerstwa?
Wychodzą na drogi, gdy tylko robi się w miarę ciepło. Widać je, gdy trawa się zieleni, słońce przygrzewa, a większość osób myśli o urlopie i odpoczynku. One raczej nie myślą. Dla dziewczyn przydrożnych zaczyna się czas żniw… Stoją w konkretnych uniformach: kabaretkach, wysokich plastikowych butach. Śmiga się samochodem szybko. Mija się te dziewczyny zupełnie czasem bez refleksji. Ale jakoś zapadają w pamięć. Zapadają też w pamięć samochody, które chyłkiem zatrzymują się gdzieś w lesie, na poboczu. A za kierownicą być może jakiś mąż i ojciec… Oni też zapewne nie zastanawiają się, kim są przydrożne dziewczyny. A kim są? A może inne pytanie: kim były dziewczyny, zanim stały się „przydrożne”? Przecież żadna z tych kobiet nie stała się pospolitą… dziewczyną dla przyjemności, bo lubi taką, a nie inną „pracę”. Osoby pomagające prostytutkom, znające ich problemy i ścieżki życia, mówią zgodnie: to dziewczyny po dramatycznych przejściach. Pozbawione dzieciństwa, z traumatycznymi doświadczeniami młodości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska