Klimat. Tegoroczna nie jest ani ewenementem, ani dopustem Bożym. – To raczej przesunięcie zimy na wiosnę, sprawa w przyrodzie normalna – uważa Roman Rąpała z Karkonoskiego Parku Narodowego. Potwierdzają to także synoptycy, a nawet budowlańcy i rolnicy.
Minus pięć w nocy, zero w dzień. Do tego śnieg, wiatr i zachmurzenie. Tak mniej więcej wygląda od kilku miesięcy pogoda w całej diecezji. Niby nic szczególnego, a jednak mamy już połowę kwietnia. W tym czasie rok temu kwitły kwiaty, zieleniły się drzewa, a my chodziliśmy ubrani w lekkie sweterki. Wydaje się, że tym razem nie tylko ludzie, ale i przyroda cierpi na niekończącym się – zdawałoby się – oziębieniu. Czy aby na pewno? Wszystko bowiem wskazuje na to, że zarówno ci, którzy na zimie i zimnie zarabiają, jak i ci, którzy na wiosnę czekają jak na zbawienie, wcale nie przejmują się aurą. Jak to możliwe?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Roman Tomczak