„A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im - podobnie i rybę".
Dzisiejsza Ewangelia przypomina, że zmartwychwstały opiekuje się nami jak swoimi dziećmi. Tak nazwał tych, którym się ukazał. Troszczył się o nich i nie zważając na swoje Bóstwo, sam przyrządził i podał im posiłek. Podobne obrazy pamiętamy z dzieciństwa, gdy wracaliśmy do domu: rodzice czekali na nas z radością. My także naszym dzieciom udzielaliśmy rad, staraliśmy się odgadnąć i zaspokoić ich potrzeby. Bo przykład bezinteresownej Bożej miłości prowadzi nas do jej odwzajemnienia i podążania za Nim nawet wbrew własnym planom, oczekiwaniom. Pozwala z radością i odwagą dać się Chrystusowi „poprowadzić, dokąd nie chcemy”. Byśmy nie zbłądzili i podołali trudom, Chrystus pozostaje z nami pod postaciami chleba i wina. Zostawił nam wskazówki w słowie i w przykazaniach. Miłość wypływająca z dzisiejszej Ewangelii jest orężem, pozwalającym zwyciężać przeciwności i odkrywać sens cierpienia. Podobnie jak Piotr, który dzięki niej stał się godzien „paść Chrystusowe baranki i owce”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jolanta i Adam Wierzbiccy