Kętrzyńskie bractwo. Być lepszym, kochać ludzi, mieć siłę na wszelkie przedsięwzięcia w życiu, nieść z godnością krzyż – takie myśli w człowieku może wzbudzić jedynie święty.
Kiedy pan Józef pierwszy raz wybrał się na pielgrzymkę rowerową, jeszcze nie wiedział, że jego wyprawa da początek dziełu, które ożywi duchowo wielu mieszkańców Kętrzyna. Spakował rzeczy, przygotował niezbędny sprzęt i pojechał na Jasną Górę. W trzy dni dojechał do Matki Bożej. – Pojechałem zwykłym góralem. Wziąłem plecak mojego nieżyjącego syna, bez specjalnych osłon. Ramiona miałem poobcierane. Na pośladkach bolesne odciski. Kiedy dojechałem na miejsce, byłem cały poobklejany plastrami – śmieje się Józef Banaszuk. Tak rozpoczęło się rowerowe pielgrzymowanie. W 2002 r. zorganizował kolejną pielgrzymkę na Jasną Górę. Tym razem pojechało z nim prawie 20 osób. Rok później wraz z Januszem i Franciszkiem wybrali się do Watykanu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Kozłowski