RPO zaskarżyła do TK Prawo o zgromadzeniach

Rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niezgodności z konstytucją i konwencjami międzynarodowymi przepisów ustawy Prawo o zgromadzeniach. W ocenie RPO narusza ona wolności i prawa obywateli.

Chodzi o podpisaną w październiku 2012 r. przez prezydenta Bronisława Komorowskiego nowelizację, która wprowadziła m.in. możliwość zakazania organizowania dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu i czasie, jeżeli nie jest możliwe ich oddzielenie lub odbycie w taki sposób, aby ich przebieg nie zagrażał życiu, zdrowiu albo mieniu.

M.in. ta kwestia budzi wątpliwości RPO. "Zaskarżone przepisy prowadzą do sytuacji, w której jedynym powodem wydania zakazu zgromadzenia może być nie to, że godzi ono w konstytucyjne wartości, lecz fakt, że organizator zgromadzenia zgłosił je później i nie zmienił czasu lub miejsca demonstracji" - poinformowała w czwartek PAP Katarzyna Kaleta-Sennik z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.

Zastrzeżenia Lipowicz budzą również przepisy, które nakładają na przewodniczącego zgromadzenia odpowiedzialność za czyny innych osób i potencjalną odpowiedzialność odszkodowawczą. "Takie rozwiązanie może bowiem mieć zniechęcający wpływ na organizatorów demonstracji i w efekcie prowadzić do ograniczenia wolności zgromadzeń. Przepisy nie określają przy tym, jaki moment powinien zostać przyjęty dla oceny, które zgromadzenia zostało zgłoszone +później+" - podało Biuro RPO.

"Władza publiczna dostaje tym samym instrument umożliwiający zmuszanie organizatorów zgromadzeń do zmiany czasu lub miejsca demonstracji z uwagi na ocenne przesłanki, a decyzja ta nie podlega odpowiedniej weryfikacji przez organ wyższego stopnia. Przyjęta przez ustawodawcę procedura odwoławcza jest nieefektywna - nie gwarantuje organizatorom zgromadzenia uzyskania ostatecznej decyzji administracyjnej przed datą demonstracji" - uważa RPO.

Wątpliwości Rzecznika budzą także zapisy odnoszące się do wielkości zgromadzeń. Kolejny zarzut dotyczy przepisu uniemożliwiającego zorganizowanie zgromadzenia osobom nie mającym pełnej zdolności do czynności prawnych, czyli dwóm grupom osób - małoletnim i osobom ubezwłasnowolnionym. W ocenie RPO takie rozwiązanie prawne nie jest proporcjonalne i narusza istotę wolności zgromadzeń.

Pomysł wprowadzenia zmian w przepisach dotyczących zgromadzeń powstał po zajściach w stolicy w związku z obchodami Święta Niepodległości 11 listopada 2011 r. Przygotowana przez prezydenta nowelizacja wprowadza m.in. zakaz posiadania przez uczestników zgromadzenia wyrobów pirotechnicznych lub innych niebezpiecznych materiałów lub narzędzi.

Nowelizacja zmienia też termin, w jakim najpóźniej powinno dotrzeć do organu gminy zgłoszenie o zgromadzeniu. Wyniesie on 3 dni robocze. Nowe przepisy zobowiązują organ gminy do delegowania swoich przedstawicieli na zgromadzenia, jeżeli przewidywana liczba uczestników jest większa niż 500 lub istnieje niebezpieczeństwo naruszenia porządku publicznego.

Ustawa mówi też o przepisach karnych wprowadzających kary grzywny dla przewodniczącego zgromadzenia, jeśli nie wykonuje swych obowiązków i nie przeciwdziała naruszeniom porządku publicznego oraz uczestnika zgromadzenia, który nie podporządkowuje się poleceniom przewodniczącego.

Od początku prac legislacyjnych propozycje przepisów przedstawione przez prezydenta wywoływały kontrowersje. Przeciw nowelizacji protestowały m.in. organizacje pozarządowe, w tym Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Forum Obywatelskiego Rozwoju i Fundacja "Panoptykon".

Z apelem o odrzucenie zmian zwracali się byli działacze opozycji z czasów PRL: Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Barbara Labuda, Bogdan Lis, Henryka Krzywonos-Strycharska. Apel ten podpisał także senator PO Józef Pinior.

Już w lipcu 2012 r. Solidarność zapowiedziała złożenie wniosku do TK w przypadku uchwalenia nowych przepisów. Według przewodniczącego "S" Piotra Dudy zmiany nadają urzędnikom uprawnienia do decydowania o podstawowych swobodach obywateli. "Przepisy te zostały zmienione w taki sposób, aby praktycznie uniemożliwić zorganizowanie legalnej manifestacji. Nie znajdują one oparcia w żadnych standardach państwa demokratycznego" - ocenił szef "S".

Zwrócił uwagę, że nowe prawo przerzuca odpowiedzialność na organizatorów manifestacji i jednocześnie zdejmuje ją ze służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i porządek publiczny; wprowadza równocześnie wysokie kary materialne dla organizatorów.

 

« 1 »