Ale czy zdają sobie sprawę, że instytucjonalizacja heteroseksualnych związków partnerskich prowadzi do wprowadzenia także związków homoseksualnych i przyznania im prawa do adopcji?
28.02.2013 10:30 GOSC.PL
„Gazeta Wyborcza” publikuje dziś rezultaty badań CBOS, z których wynika, że wprowadzenia instytucji homoseksualnych związków partnerskich chce tyko 33 proc. Polaków. 60 proc. z nich jest temu przeciwna, a 87 proc. nie zgadza się na przyznanie im prawa do adopcji dzieci. 83 proc. badanych uważa, że homoseksualizm to odstępstwo od normy, a jedynie 12 proc. uważa go za normę. Co więcej, 63 proc. uważa, że homoseksualiści nie powinni mieć prawa do publicznego ukazywania swego sposobu życia.
Cieszy, że mimo zmasowanej propagandy zdecydowana większość Polaków nie uważa homoseksualizmu za normę i nie chce instytucjonalizacji homozwiązków (choć akceptacja dla ich wprowadzenia do prawa wzrosła o 8 punktów proc.).
Martwi jednak brak świadomości Polaków co do tego, że prawne uznanie choćby tylko mieszanych płciowo związków partnerskich może doprowadzić do prawnego uznania homozwiązków i przyznania im prawa do adopcji dzieci.
Rzecz w tym, że jeśli już Polska wprowadzi związki partnerskie kobiet i mężczyzn, to najpewniej do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu trafi skarga jakiejś pary polskich homoseksualistów, którzy będą domagać się instytucjonalizacji homozwiązków w imię prawa do równości i zakazu dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że trybunał strasburski podzieli ich punkt widzenia i zmusi Polskę do zmiany prawa, tj. do wprowadzenia homozwiązków do polskiego prawa. A gdy to się już stanie, kolejna homoseksualna para w podobny sposób i na tej samej podstawie prawnej doprowadzi do przyznania parom homoseksualnym prawa do adopcji. Bo przecież jeśli Polska zgodziła się na homozwiązki, to nie może ich dyskryminować – powie trybunał. Posłuży się przy tym tą samą logiką, którą przedstawił w sprawi Alicji Tysiąc, twierdząc, że jeśli Polska zgodziła się w prawie na (choćby tylko ograniczoną) aborcję, to musi zapewnić prawne instrumenty do wykonywania tego „prawa”. (Nawiasem mówiąc, trybunał myli się, twierdząc, że Polska uznała „prawo do aborcji”. Polskie prawo wyłączyło jedynie karalność aborcji w niektórych przypadkach).
Podsumowując: jeśli jesteś przeciw wprowadzeniu homozwiązków do polskiego prawa i nie chcesz, by homoseksualiści adoptowali dzieci, bądź dziś przeciw instytucjonalizacji heteroseksualnych związków partnerskich. Drobne uprawnienia ułatwiające życie homoseksualistom można wprowadzić bez ustawy o związkach partnerskich. Zresztą, część z nich (np. prawo do informacji medycznej) już w polskim prawie funkcjonuje. A przyjęcie w prawie instytucji związku partnerskiego (choćby tylko heteroseksualnego), może otworzyć tamę, broniąca nas dotąd przed negatywnymi zjawiskami, z adopcją dzieci przez pary homoseksualne włącznie.
Jarosław Dudała
Redaktor serwisu internetowego gosc.pl
Dziennikarz, z wykształcenia prawnik, były korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Katowicach. Współpracował m.in. z Radiem Watykańskim i Telewizją Polską. Od roku 2006 r. pracuje w „Gościu Niedzielnym”. Jego obszar specjalizacji to problemy z pogranicza prawa i bioetyki. Autor reportaży o doświadczeniach religijnych.
Kontakt:
jaroslaw.dudala@gosc.pl
Więcej artykułów Jarosława Dudały