Angela Merkel opowiedziała się przed rozpoczynającą się wizytą w Turcji za przyśpieszeniem rozmów o wejściu tego kraju do UE.
W skierowanym do obywateli Niemiec cotygodniowym przesłaniu wideo Merkel powiedziała, że zgodziła się - pomimo sceptycznego podejścia - na kontynuowanie rozmów, które jednak obecnie utknęły w martwym punkcie. "Jestem za otwarciem nowego rozdziału w tych negocjacjach, tak, abyśmy mogli posunąć się o krok do przodu" - oświadczyła szefowa niemieckiego rządu. Zastrzegła, że wynik negocjacji jest "sprawą otwartą".
Merkel zauważyła, że ze względu na dużą liczbę mieszkających w Niemczech osób o tureckich korzeniach Niemcy i Turcja są ze sobą w szczególny sposób związane. Dodała, że życzy sobie, by szczególnie między młodzieżą niemiecką i turecką panowało lepsze zrozumienie.
Z kolei minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle ostrzegł kraje UE, że jeśli przegapią dogodny moment, może nadejść taki czas, że "to Europa będzie bardziej zainteresowana Turcją niż Turcja Europą". Problem tureckiego członkostwa w UE będzie aktualny nie dziś, lecz dopiero na końcu procesu negocjacyjnego - powiedział Westerwelle dziennikowi "Passauer Neue Presse". Dodał, że w negocjacje trzeba "tchnąć nowe życie", i zaznaczył, że z Turcją należy postępować "fair i z szacunkiem".
Merkel udaje się w niedzielę z wizytą do Turcji. W poniedziałek ma rozmawiać o wejściu Turcji do UE z tureckim premierem Recepem Tayyipem Erdoganem.
W ciągu rozpoczętych osiem lat temu negocjacji Turcji z UE dotychczas udało się otworzyć 13 z 35 rozdziałów negocjacyjnych. Tylko jeden - nauka i badania naukowe - został zamknięty. Jak twierdzą niemieckie źródła rządowe, istnieje możliwość podjęcia rozmów w dwóch nowych obszarach - polityce regionalnej oraz polityce gospodarczej i walutowej. Od 2010 roku rozmowy praktycznie ustały.
Negocjacje między UE i Turcją rozpoczęły się na jesieni 2005 roku, 18 lat po złożeniu przez Ankarę wniosku o przyjęcie. Niemiecka opinia publiczna jest w kwestii przyjęcia Turcji do UE bardzo podzielona. Szczególnie dużo zastrzeżeń mają rządzące obecnie partie chadeckie CDU i CSU, preferujące dotychczas "uprzywilejowane partnerstwo" Turcji we wspólnocie zamiast jej pełnego członkostwa.
Duże zamieszanie w szeregach własnej partii CDU wywołał niedawno unijny komisarz ds. energii Guenther Oettinger, który ostro skrytykował niemiecką politykę wobec Turcji. "Mogę się założyć, że niemiecki kanclerz (...) pewnego dnia w przyszłym dziesięcioleciu razem ze swoim kolegą z Paryża będą na kolanach czołgać się do Ankary i prosić Turków: przyjaciele, chodźcie do nas" - powiedział Oettinger, cytowany przez dziennik "Bild", w zeszłą środę w Brukseli.