- Nie ma obawy, wdowa konsekrowana może być normalną babcią – uspokaja pani Jadwiga Arkuszewska, jedna z trzech wdów konsekrowanych w archidiecezji warszawskiej.
Wdowa i powołanie
- Początkowo patrzyłam na to wszystko bardzo osobiście i tylko osobiście – relacjonuje pani Arkuszewska. – Zdecydowałam się na życie konsekrowane, bo byłam przekonana, że to jest ogromny dar, z którym wiążą się wielkie łaski. Chciałam z tych łask skorzystać. Z czasem zaczęłam dostrzegać szerszą perspektywę: to też jest dar dla Kościoła. Konsekracja, czystość, oddanie się na wyłączność Chrystusowi osób żyjących w świecie – jest znakiem dla świata. Jest też wprowadzeniem pewnej równowagi, zadośćuczynieniem za zło, które się w tym świecie dzieje, za instrumentalizację, za używanie człowieka, zwłaszcza kobiet – dodaje.
Według niej bardzo ważnym zadaniem dziewic i wdów konsekrowanych jest adoracja. – To jest praktyka nieco po Soborze zaniedbana. Teraz się odradza. To znakomicie, bo adoracja – co pokazują liczne przykłady i ludzi, i wspólnot parafialnych – jest czymś, co realnie zmienia rzeczywistość – zaznacza.
Istotna jest też oczywiście praca, zaangażowanie, służba społeczna. – Gdy coś staje mi na drodze, gdy zauważam jakieś zadanie do podjęcia, staram się na to patrzeć jako zadanie dla siebie, jako swój obowiązek, jako coś, co Pan Bóg właśnie przede mną stawia – podkreśla starsza pani.
Szukać woli Bożej i żyć wolą Bożą – to zasadniczy element każdego powołania chrześcijańskiego, również powołania wdowy. Jak zaznacza pani Jadwiga, przyjęcie tego powołania to również zgoda na bycie wdową ze wszystkimi tego uwarunkowaniami – cierpieniem i samotnością. – Patrzę na śmierć jako konsekwencję życia. To jest coś naturalnego. I tak samo cierpienie – jest złączone z życiem. Każdy ma swoje. Ważne jest, żeby umieć to cierpienie przyjąć. Ale nawet jak ktoś się buntuje, nie godzi, to jeszcze nie przekreśla jego otwarcia się na wolę Bożą. To tylko oznacza, że jeszcze nie otrzymał łaski przyjęcia cierpienia – tłumaczy.
Cd. miłości małżeńskiej?
– Zdarza się, że wdowy konsekrowane mówią, iż ich stan jeszcze lepiej pozwala im zrozumieć miłość małżeńską – opowiada ks. prałat Król. – Jest to przeżywanie czystości, która jest kontynuacją wierności małżeńskiej – dodaje.
„Łaski wdowieństwa są przedłużeniem tych łask, które są w małżeństwie. (…) Wdowieństwo nie jest niczym innym jak ostatnim etapem ziemskiej drogi, na której mężczyzna i kobieta w związku małżeńskim zmierzają w kierunku doskonałości. W sakramencie małżeństwa Chrystus zobowiązał się, aby przeprowadzić miłość małżonków poprzez drogę łaski małżeńskiej, tak, aby znalazła swój ideał i zrealizowała się do końca w miłości dziewiczej w stosunku do swojego Stwórcy i Pana” – pisze ks. Piotr Kordula, członek Podkomisji KEP ds. Indywidualnych Form Życia Konsekrowanego. „W stopniu, w którym działa w duszach małżonków i ich zbliża jedno do drugiego w tym największym węźle miłości, który jednoczy serca z Bogiem i pomiędzy nimi, taka miłość pozostanie w innym życiu” – powiedział Pius XII 29 kwietnia 1942 r.
- Zawsze miałam duże poczucie łączności z mężem i to chyba niezależnie od faktu, że jestem wdową konsekrowaną. Choć być może to jeszcze umacnia nasz związek. Modlę się za jego wstawiennictwem, polecam mu różne sprawy rodzinne. Myślę, że jesteśmy trochę w jednakowej sytuacji – on tam, ja tu: nasze dusze pragną być w relacji oblubieńczej z Chrystusem. Mam nadzieję, że mój mąż jest już z Nim zjednoczony – mówi pani Arkuszewska.
- A dlaczego jest tak dużo więcej wdów konsekrowanych niż wdowców? No cóż, my musimy dłużej żyć, żeby się modlić i pokutować za mężczyzn… Oj, oczywiście żartuję – śmieje się starsza pani.
Korzystałam z:
Dziewice, wdowy i pustelnicy; Seria: Vita Consecrata, Kraków, 2007
Ks. Mateusz Matuszewski, Stan wdów w Kościele w świetle powstającej księgi liturgicznej – tekst referatu zaprezentowanego podczas sympozjum poświęconego indywidualnym formom życia konsekrowanego pt. „Miłować Sercem Chrystusa” 08.10.2011 r.
Maria Czerska