Stąd pochodzi 90 proc. hinduskiego złota i drewna sandałowego. Tu leży słynna Dolina Krzemowa, gdzie powstają najnowocześniejsze produkty światowych koncernów informatycznych i elektronicznych. Karnataka to też stan, w którym chrześcijanie są najbardziej prześladowani w Indiach, a ludzie umierają z głodu na ulicy...
Akty dyskryminacji są na porządku dziennym. W naszym kościele nieznani sprawcy kolejny raz porozbijali figury świętych – mówi moja przewodniczka, której nazwiska dla jej bezpieczeństwa nie mogę ujawnić. Misjonarze z Zachodu, a nawet pracownicy humanitarnych organizacji pozarządowych nie są mile widziani, dlatego nie wydaje się im wiz pobytowych. Blokuje to prowadzenie wielu projektów charytatywno-medyczno-edukacyjnych. By dalej móc pracować, trzeba wystąpić o przyznanie obywatelstwa Indii. Można je otrzymać po zdaniu egzaminu z lokalnego języka i… wyrzeczeniu się obywatelstwa kraju swego pochodzenia. Szczególnie trudna sytuacja jest w tych stanach, w których, tak jak w Karnatace, rządzi ultranacjonalistyczne ugrupowanie Bharatiya Janata Party, otwarcie głoszące dewizę: „Indie tylko dla wyznawców hinduizmu” i propagujące prawo zakazujące konwersji z hinduizmu na jakąkolwiek inną religię. Jego zbrojne ramię Sangh Parivar napada na kościoły i domy chrześcijan. Policja przeważnie dociera zbyt późno, a sprawców napadów praktycznie nigdy nie udaje się schwytać. – My, chrześcijanie, jesteśmy traktowani jak obywatele drugiej kategorii. Odmawia nam się jakichkolwiek praw, choć konstytucja Indii zapewnia wszystkim równość i gwarantuje wolność kultu – mówi Sajan George, kierujący Ogólnoindyjską Radą Chrześcijan. Organizacja informuje, że w 2012 r. w Karnatace odnotowano 50 przypadków antychrześcijańskiej przemocy, najwięcej w całych Indiach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska