Eden czy Big Brother? Wyznanie miłości czy egzamin poprawkowy? Jak wiele zmienia optyka grzesznika.
08.12.2012 09:00 GOSC.PL
Dzisiejsze czytanie. „Pan Bóg zapytał go: „Gdzie jesteś?”. On odpowiedział: „Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się”.
Grzech zniekształca obraz. Zmienia optykę. Bóg przechadza się po raju i woła: „Adamie, gdzie jesteś?”. Czuje się zdradzony, oszukany jak dziecko. Gdzie jesteś? Dlaczego się ukrywasz? Czemu przede Mną uciekasz? – woła Pan Zastępów… bezradny wobec naszej wolności. Kocha, więc jest narażony na odrzucenie, ból, odepchniecie. Niezwykle podatny na zranienie.
Adam nie widzi już „Tego, który szuka zaplątanego w zarośla”. Widzi intruza, egzaminatora. Eden zamienia się w kadr z Big Brothera. Test, sprawdzian. Pokój zwierzeń.
Jak wiele zależy od intencji, z jakimi zasiadamy do lektury Pisma! Gdy Jezus trzykrotnie pytał Piotra: „Czy mnie miłujesz?”, pytał jak małe, bezbronne dziecko, które pragnie usłyszeć od rodziców zbawienne słowa: kocham cię. Nie prześwietlał rybaka, nie rozmawiał z nim z pozycji siły. „Widzisz, jaki jestem – zdawał się mówić – pamiętasz sceny z Miejsca Czaszki, gdy samotny krzyczałem na krzyżu „Pragnę”? Kochasz mnie? Zostałem wyrzucony na wysypisko śmieci poza Miasto Pokoju. Kochasz?
My widzimy w tej scenie kolejny egzamin. Słyszałem już na kazaniach matematyczną interpretację: trzykrotne pytanie o miłość jest odpowiedzią na trzykrotne zaparcie się Piotra. Jezus z kalkulatorem w ręku jest do bólu precyzyjny: trzy razy zawaliłeś, masz szansę na egzamin powtórkowy. Bilans musi wyjść na zero.
Jeden z midraszy wyjaśnia, że słowo określające Stwórcę jako Jedynego (Ehad) można przetłumaczyć jako „Samotny”.
– „Wróć do mnie” – woła nieustannie na kartach Starego Testamentu. Staje na rozstajach dróg i bezradnie woła: „Tutaj jestem, Izraelu, tutaj jestem” – przypomina trapista o. Michał Zioło – „Ludu, mój ludu cóżem ci uczynił?” to nie jest pytanie retoryczne. To jest pytanie niewiedzy. Co mogłem ci złego uczynić? Jestem samą miłością…
Marcin Jakimowicz