Na świecie są miejsca, gdzie jest w bród złota, srebra, diamentów, węgla, ropy i gazu. Te miejsca są niestety pod wodą. Głęboko pod wodą. Spokojnie, już wiemy, jak sobie z tym poradzić!
Jednym z takich miejsc jest biegun północny. Geolodzy szacują, że może się tam znajdować ok. 30 proc. światowych zasobów ropy naftowej i gazu ziemnego. Poza tym złoto, diamenty i sporo metali (np. nikiel i platyna). Pod biegunem jest niemal wszystko. Problemem jest dotarcie do tego skarbu. Biegun północny jest chyba najbardziej niedostępnym rejonem świata. W wielu miejscach temperatura spada poniżej minus 60 st. C. Co prawda wraz z ociepleniem klimatu w tym rejonie kuli ziemskiej topią się lodowce, ale o ile ten trend się utrzyma, optymalne warunki do wydobycia surowców mogą przyjść za setki lat. Oczywiście nikt nie chce czekać. Konflikt pomiędzy Ameryką, Rosją, Norwegią, Danią i Kanadą wisi w powietrzu. Swoje chcą ugrać także Chińczycy i Hindusi. Problem w ustaleniu granic na terenie Arktyki w istocie jest problemem naukowym. W zależności od pogody lód pokrywa różne jej obszary. Prawo międzynarodowe w takich sytuacjach każe się odwoływać do granic płyt kontynentalnych. Wyspa należy do tego państwa, z którym dzieli wspólny szelf, czyli część kontynentu znajdującą się pod wodą. Piłeczka jest więc po stronie naukowców. No i polityków. Moskwa uważa, że Rosja i duża część bieguna leżą na tym samym szelfie. Można by powiedzieć, że jest tym samym kawałkiem lądu, zalanym miejscowo przez Morze Arktyczne. Tym szelfem ma być tzw. Grzbiet Łomonosowa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek