Koniaków. Jubileuszowe – dziesiąte – Dni Koronki Koniakowskiej były też jednym z punktów całorocznych obchodów 300-lecia miejscowości. Tym razem aż przez cztery dni wieś tętniła życiem, a tłumy turystów podziwiały tradycyjne wyroby, umiejętności cieśli, piękno muzyki i tańca i – oczywiście – talent twórczyń słynnej na całym świecie misternej ozdoby.
Każdy powód jest dobry, żeby przyjechać do Koniakowa. – Jeżeli ktoś przyjdzie zobaczyć trombity, przy okazji zobaczy koniakowską koronkę, portrety górali, rzeźby, spróbuje regionalnej kuchni. To wszystko składa się na bogactwo naszej tradycji i jedno bez drugiego nie może istnieć – tłumaczy Tadeusz Rucki, artysta, gawędziarz, gospodarz koniakowskiej galerii Chata na Szańcach i inicjator Dni Koronki Koniakowskiej. – Każdy, kto przyjedzie do Koniakowa, zobaczy nie tylko koronki, ale też niezwykle piękne pejzaże, które Bóg stworzył dookoła nas. Nie trzeba jechać do Szwajcarii – wystarczy wyjrzeć przez okno, by przekonać się, jak piękne są nasze góry. Jesteśmy jedną z najwyżej położonych wiosek – dodaje z dumą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Alina Świeży-Sobel