Śmierć frajerom?

Wraz z wieścią o tytule mistrza olimpijskiego dla Adriana Zielińskiego powtarzana jest informacja o postępowaniu dyscyplinarnym, które Polski Związek Podnoszenia Ciężarów wszczął przeciw niemu jeszcze przed igrzyskami. Powód: samowolny wyjazd treningowy do Gruzji. Brzmi to trochę jak: „No i co, frajerzy, komu teraz jest łyso? Mistrz miał rację, a wy jesteście cieniarze”.

Nie chcę bronić Związku. Nie mam pojęcia, kto miał rację: Zieliński czy działacze. Ale widzę tu jakąś hipokryzję. Bo tak naprawdę nikt nie dba o to, czy Zieliński pojechał tam czy siam. Ważne, że wygrał. Ten sukces znosi wszelkie wątpliwości w myśl zasady, że zwycięzców się nie sądzi. Przeciwnie: każdy chętnie ogrzeje się w blasku olimpijskiego złota. To takie łatwe, zwłaszcza, że nie wiąże się z latami wyrzeczeń, na które zdecydował się atleta z Mroczy.

A co by było, gdyby nie wygrał? Czy wówczas tak łatwo darowano by mu winy? Czy miałby tylu przyjaciół, fanów?

Ciekawe też, jak długo potrwa ta euforia. Bo wielu było mistrzów, którzy po latach umierali w opuszczeniu.

Mniejsza o odpowiedzi na te pytania. To nie są moje problemy, bo w żadnej konkurencji mistrzem nie jestem. Ważne jest to, że u kresu życia czekać na mnie będzie Sędzia, który nie rozliczy mnie z moich sukcesów i porażek. I nie odwróci się ode mnie, jeśli okaże się - a tak z pewnością będzie - że częściej przegrywałem niż odnosiłem zwycięstwa.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jarosław Dudała

Jarosław Dudała

Redaktor serwisu internetowego gosc.pl

Dziennikarz, z wykształcenia prawnik, były korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Katowicach. Współpracował m.in. z Radiem Watykańskim i Telewizją Polską. Od roku 2006 r. pracuje w „Gościu Niedzielnym”. Jego obszar specjalizacji to problemy z pogranicza prawa i bioetyki. Autor reportaży o doświadczeniach religijnych.

Kontakt:
jaroslaw.dudala@gosc.pl
Więcej artykułów Jarosława Dudały