Niedawno Polskę wątpliwie zaszczycił swą wizytą Peter Singer, filozof i nie bardzo etyczny etyk, obrońca praw zwierząt i promotor zabijania chorych niemowlaków. Warto przy tej okazji przypomnieć skąd wzięły się jego mordercze koncepcje.
Hitler zauroczony
Pomimo tych bulwersujących wydarzeń eugenika złą sławę zdobyła dopiero w czasie II wojny światowej. Niemcy już w latach 30. zaczęli wprowadzać swoje programy eugeniczne. Hitler był tym zachwycony! Zapraszano przy tym specjalistów ze Stanów. Wielu z nich wykładało na niemieckich uniwersytetach i otrzymywało od Fuhrera rozmaite odznaczenia i nagrody. Cel był jeden: stworzenie czystej rasy nadczłowieka i eliminacja ludzi „drugiej kategorii”.
Amerykańsko-niemiecka współpraca przyniosła szybkie efekty. W postaci obozów koncentracyjnych, przymusowych sterylizacji i ludobójstwa. Już we wrześniu 1939 r. Niemcy zaczęli likwidować szpitale psychiatryczne. Częścią niemieckiej eugeniki był Holokaust. Prym w brutalnych eksperymentach na ludziach wiedli doktorzy Otmar von Verschuer i działający w Auschwitz Josef Mengele. Obaj finansowani przez Fundację Rockefellera. Istotnym elementem polityki eugenicznej była też legalizacja aborcji dzieci, co do których istniały podejrzenia, że mogą urodzić się chore. Skąd znamy taki przypadek? To przecież jeden z motywów umożliwiających aborcję w świetle prawa we współczesnej Polsce.
Skrytobójcy w nowej szacie
Koniec wojny i upublicznienie wiadomości o nazistowskich zbrodniach było dla eugeników straszliwym ciosem. Nie był to jednak ich koniec. Wkrótce po wojnie wielu eugeników amerykańskich zdało sobie sprawę, że ich ideologia drastycznie traci na popularności. Ukuło więc termin „krypto eugeniki”. Był to program dalszych działań, mający na celu ukrycie eugeniki pod innymi nazwami, nadanie jej pozytywnego wizerunku. Uniwersyteckie wydziały eugeniki i czystości rasy zmieniały nazwy na wydziały genetyki, wykładali jednak na nich ci sami profesorowie (nie twierdzę przy tym, że każdy genetyk = eugenik). Ideolodzy zbrodni przeciwko ludzkości stali się po wojnie szanowanymi genetykami, antropologami i biologami. Np. Verschuer został cenionym naukowcem w Niemczech, pracował jako profesor, a od 1956 był także kierownikiem Instytutu Antropologii Uniwersytetu we Freiburgu.
Margaret Sanger założyła sieć poradni „świadomego rodzicielstwa” (promującą antykoncepcję i aborcję) oraz liczne kliniki aborcyjne. Instytucje te działają do dziś pod płaszczykiem troski o prawa kobiet. Kolejnym z owoców prac eugeników jest zapłodnienie na szkle („in vitro” znaczy dosłownie „na szkle”), podczas którego dokonuje się selekcji zarodków (czyli żywych istnień ludzkich) i daje szansę przeżyć tylko tym, które zostaną uznane za najlepsze. I podkreślmy to po raz kolejny: ta selekcja to arbitralny wybór lekarza przeprowadzającego zabieg! W rzeczywistości więc eugenika ma się bardzo dobrze. Jest tym groźniejsza, że dokonuje się poza świadomością społeczeństwa. Co gorsza, przedstawiana jest jako postępowe i rozsądne, uzasadnione naukowo rodzicielstwo! Tych samych określeń używali jednak również eugenicy sprzed lat.
Co to wszystko ma wspólnego z wizytującym niektóre polskie uczelnie Peterem Singerem? I z aborcją oraz in vitro? Singer i inni promotorzy aborcji, eutanazji czy in vitro są w prostej linii kontynuatorem ideologii eugenicznej. Eugenika lat 30. i 40. różniła się tym od współczesnej, że była bardziej zauważalna. Mechanizmy i założenia są jednak takie same: stworzyć nadczłowieka. Tak naprawdę nie ma znaczenia czy aborcja jest dokonywana „tylko” wobec chorych dzieci w 4 tygodniu ciąży, czy wobec niemowląt za zgodą ich rodziców (tak jak dziś dzieje się w Holandii, Belgii i Wielkiej Brytanii na mocy tzw. Protokołu z Groningen), czy może wobec pięciolatka. Śmierć zawsze pozostanie śmiercią i będzie nieusprawiedliwiona. I nie ma znaczenia czy dyskutujemy o selekcji zarodków czy w pełni rozwiniętych, dorosłych ludzi. Granica może być płynnie przesuwana. Życie to życie i nikt nie ma prawa odbierać go drugiemu. Możemy czynić je lepszym, ale nie kosztem innych. A już z pewnością nie za cenę ich życia!
Wojciech Teister