Są takie światy, które wydają się niedostępne dla tych, których nazywamy niepełnosprawnymi. Las – bez podjazdów, bez obniżonych krawężników, bez wind i całej reszty. Jezioro – nieobliczalne, zaborcze i zabójcze dla sparaliżowanych rąk i nóg. A jednak także oni, niepełnosprawni, potrafią przeżyć w lesie i na jeziorze. Więcej, zdaje się, że czują się tu dowartościowani, bo nikt nie okazuje im litości, nie rozczula się, nie niańczy. Każdy chce wreszcie dorosnąć i czuć się partnerem także „świetliki” (s. IV i V).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Roman Tomaszczuk