Ukłon w stronę red. Katarzyny Wiśniewskiej z Gazety Wyborczej, która stwierdziła, że dla Gościa Niedzielnego "nie ma rzeczy niemożliwych". Przecenia nas Droga Pani, ale cóż... każdemu wolno kochać, czyż nie? Więc, mimo wszystko dziękujemy.
11.07.2012 13:23 GOSC.PL
I na tym ukłon się kończy, a żałość się poczyna. Oto porankiem rześkim pochyliłem się nad czytaniem wyborczej egzegezy wywiadu, jaki z prymasem Belgii przeprowadziła nasza redakcyjna koleżanka Joanna Bątkiewicz - Brożek (patrz: Prymas w metrze GN 27/2012). Oj, oj...
Wywiad nie byle jaki, obojętnym nie pozostawia. Ba! nawet pobudza somatycznie, bo jak się okazuje, redaktor Wiśniewskiej, jak sama przyznaje, "uszy więdną" (nad... klopsem!). I zadaje sobie a muzom Pani Redaktor pytanie: Czy można nawrócić Prymasa, który "opowiada herezje"?
Pytanie siermiężne, egzystencjalne o wydźwięku eschatologicznym, zwłaszcza, że w słowach red. Wiśniewskiej prymas Belgii okazuje się "Głową Kościoła Zdegenerowanego". Specjalistką od klasyfikowania "herezji" jest też red. Wiśniewska, bo takie słowo, oczywiście, ani razu nie pada w "gościowym" wywiadzie poświęconym przyczynom kryzysu w belgijskim Kościele.
No ale rozumiem, że licentia poetica to błogosławieństwo i przywara każdego pismaka, tedy Pani Katarzyna prawem pióra publicznego z daru tegoż hojnie korzysta. I tak oto swoje znoje i boje opina błyskotliwym tytułem "Prymas i pani misjonarka".
Misjonarką w oczach Pani Kasi jest oczywiście nasza Pani Asia, w przeciwieństwie do Prymasa, określona tu jako "Przedstawicielka Kościoła Porządnego", która "wymienia Największe Kataklizmy: aborcję, eutanazję, adopcję dzieci przez homoseksualistów (...) ale Prymas swoje"
Hm. Czytam, czytam i dumam bezecnie, że w fantazji autorskiej można było jeszcze bardziej pofolgować i np. tytuł dać "Prymas i Pani Prymas"! Skoro redaktor Wiśniewska ocenia redaktor Bątkiewicz-Brożek jako osobę, która: "desperacko walczy o duszę Prymasa. Walczy papieżem Polakiem i Synem Bożym", to przecież nie byle jaka ta jej z Prymasem potyczka. A starą prawdą wyśpiewaną przez ABBĘ jest, że "the winner takes it all" ("zwycięzca bierze wszystko").
No ale to taki przytyk niekonieczny. Jak i oczywiście cały ten komentarz. Jak i oczywiście cały "prymasowsko-misyjny" komentarz red. Wiśniewskiej. Bo po prawdzie: co on wnosi merytorycznego poza wiadrem kurtuazyjnych pomyj wylanych na głowę Joasi, która ośmieliła się powiedzieć w trakcie wywiadu: "pozwolę sobie się nie zgodzić z Księdzem Prymasem". Racja - z prymasami dobrze się zgadzać! Najlepiej na własnym podwórku (liczymy na to!).
Gdyby jeszcze jakieś podsumowanie rzeczowe Pani Katarzyna zawarła na koniec swego "stronniczego przeglądu prasy katolickiej". Ale gdzie tam. "I już wiemy skąd ten kryzys w belgijskim Kościele. Prymas do dymisji. Belgia na diecezję Polski. Może się wreszcie czegoś nauczą". Ot, i taki jest koniec "Prymasa i pani misjonarki"
Przełykam. Każdemu wolno pisać. To sobie pani Wiśniewska popisała. I się popisała. Znowu. Szkoda.
Krzysztof Błażyca