Górskie drzwi do nieba. „Kubusiu z Nowego Targu! I Ty, Anulo z Będzina. I Ty, Kubusiu ze Stronia, szczytami Alp idziecie do nieba” – to fragment pieśni, która niosła się w sobotę 7 lipca po tatrzańskich lasach.
Choć minęło już 5 lat, nie było chyba pielgrzyma, który w sobotę na specjalnej Mszy św. nie uronił łzy przed Matulą w sanktuarium na Wiktorówkach. – Nikt w ręku Boga nie umiera, oni są między nami, oni żyją. Czekajmy na spotkanie z nimi – mówił dominikanin o. Marcin Dąbkowicz. Zaznaczył, że nie można na siłę wypełniać pustki, która po nich została. – W to miejsce musimy zaprosić Boga, On w to wszystko musi wejść. Inaczej sobie z tym nie poradzimy – mówił.
Na liturgię upamiętniającą trójkę młodych studentów – Annę Pasek, Kubę Marka i Kubę Stanowskiego – przybyli najbliżsi członkowie rodziny, przyjaciele, koledzy, sąsiedzi. 5 lat temu, 4 lipca pod Mont Blanc, weszli na niebiańską grań. W pierwszą rocznicę śmierci odsłonięto specjalną tablicę pamiątkową na symbolicznym cmentarzu ludzi gór. I tym razem pielgrzymi przynieśli trzy róże i zapalili znicze. Nie brakło też ciasta serwowanego przez panią Danutę Marek i herbaty ojców dominikanów. Wszystkich, jak zawsze, bardzo wzruszył śpiew pieśni na zakończenie liturgii, do której słowa ułożył Mieczysław Stanowski. „I umilkł mroźny wiatr nad Alpami. Biały puch przykrył serca trzy. A piękno wasze trwa między nami. Choć bez was smutne są nasze dni” – niósł się śpiew na tatrzańskie hale.
Na symbolicznym cmentarzu ludzi gór jest około 80 tablic. Wszystkie mieściły się na przysanktuaryjnym murze. – Musieliśmy go zabezpieczyć i przesunąć. Ale dzięki temu zyskaliśmy więcej miejsca. Nowa część będzie przeznaczona dla ratowników TOPR – mówi o. Marcin.
Nad symbolicznym cmentarzem góruje teraz krzyż, który ktoś wcześniej umieścił na Rysach. – Był on bezczeszczony, zakładano na nim klamki, pisano. Tutaj ma godne miejsce – mówi Stanisław Marek, który pracował przy ostatnim remoncie. – Zapraszamy wszystkich pielgrzymów do nawiedzenia tatrzańskiego sanktuarium, gdzie zawsze można skorzystać ze spowiedzi i napić się ciepłej herbaty – zaznacza o. Marcin.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Głąbiński