W filmie „Jasminum” mnisi pachnieli czeremchą, wiśnią i śliwą. We włoskiej Cascii siostry zatykały nosy. I nawet przez myśl im nie przeszło, że tłumy będą nazywały ukrytą na końcu korytarza mniszkę Świętą od Róż.
Jej wizerunek spotykam na każdym kroku. Na straganach w zalanym słońcem Guadalupe obrazki leżały obok Indianina Juana Diego. W Betlejem tuż przy oliwkowych wołkach i osiołkach i wizerunkach brodatego Charbela z Libanu. W Portugalii podpierały figurki Maryi, która ukazała się w dolinie Cova da Iria. W większości włoskich kościołów, do których zaglądałem przed miesiącem, zauważyłem spore figury „świętej trójcy”: Antoniego z Padwy, brodatego Stygmatyka z Pietrelciny i stojącej między nimi mniszki z wbitym w głowę cierniem. Rita nie tylko w Italii wygrywa od lat w rankingach świętych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz