Pochwała proboszcza

Tym razem pozwolę sobie na małą prywatę. W zeszłym tygodniu zmarł ks. Henryk Sajdok.


Prywata bierze się stąd, że ks. Henryk prawie 30 lat był proboszczem mojej rodzinnej parafii. Wspominam go jako mojego proboszcza, ale też jako dobrego księdza. Niczym szczególnym się nie wyróżniał. Może poza tym, że do ołtarza doprowadził 9 kleryków, w tym również mnie. Jak na nieco ponad 2-tysięczną parafię to całkiem dobry wynik. Przy wszystkich swoich słabościach i cnotach ks. Henryk był niezwykle mądrym człowiekiem. Dlaczego mądrym? Bo zabiegał o chwałę Bożą. Kto jeszcze pamięta, że człowiek ma żyć przede wszystkim na Bożą chwałę? Wspominając zmarłego proboszcza, chciałbym w ten sposób choć trochę uhonorować setki księży, którzy przy wszystkich swoich wadach i zaletach próbują żyć na chwałę Bożą. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że świat, Europa, wreszcie każda wspólnota utrzymuje się na powierzchni życia właśnie dzięki ludziom, którzy zabiegają o Bożą chwałę. Dzisiaj nie ma ich zbyt wielu. No bo jak robić coś na chwałę Bożą? Przecież to nie mieści się w żadnych kategoriach nowoczesnego myślenia. Na chwałę Bożą można co najwyżej zapalić świeczkę, a i to łatwiej zrobić dla zmarłego niż dla Boga. Działanie dla chwały Bożej wydaje się zajęciem kompletnie bezproduktywnym. Cieszę się, że Polska potrafiła wybudować piękne piłkarskie stadiony, na przykład bursztynowy w Gdańsku, czy biało-‑czerwony w Warszawie. Co prawda kosztowały majątek, ale cieszą oko. Na Stadion Narodowy w Warszawie trzeba było wydać prawie 2 miliardy złotych, co daje 32,5 tysiąca złotych za jedno miejsce. W całości pieniądze pochodziły z budżetu państwa, czyli z podatków wszystkich obywateli. Poza jakimiś marginalnymi głosami krytyki przygniatająca większość zgadzała się na wydanie tak dużych pieniędzy na jeden stadion. Co by się natomiast działo, gdyby porównywalne środki ktoś chciał wydać na chwałę Bożą, proponując na przykład wybudowanie świątyni? Fala powszechnego oburzenia byłaby zapewne wyższa od Pałacu Kultury i Nauki. A przecież Stadion Narodowy, choć piękny i dla wielu będący powodem do dumy, nie jest jednak niezbędny do życia. Problemu z chwałą Bożą nie mieli budowniczowie średniowiecznych katedr. Może właśnie dlatego przetrwały one do naszych czasów. Co więcej, nie zmieniły swojego przeznaczenia. Jeżeli nawet odwiedza je więcej turystów niż wiernych, to jednak tych ostatnich nadal nie brakuje, a katedry w pierwszej kolejności nadal służą chwale Bożej.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Marek Gancarczyk