Sąd o Ruchu Autonomii Śląska

Grzegorz Napieralski nie musi przepraszać Ruchu Autonomii Śląska za sugestię, że dąży on do oderwania Śląska od Polski. Sąd Okręgowy w Warszawie nieprawomocnie oddalił pozew RAŚ wobec byłego szefa SLD.

Biegły ocenił, że z programu RAŚ wynika, iż polskie państwo miałoby na Śląsku tylko ograniczone kompetencje (np. sądy sądziłyby na podstawie regionalnego prawa), a cudzoziemcy mieliby wpływ na kształt jego ustroju. Śląsk mógłby także sam zawierać umowy międzynarodowe. Można też byłoby ograniczać tam prawa i wolności, o ile zagrażałyby one "tożsamości etnicznej". Program RAŚ nie opisuje ponadto, jakie byłyby konsekwencje, gdyby region naruszył konstytucję RP. Biegły dodał, że taki Śląsk miałby większe prawa niż jakikolwiek stan USA.

Według sądu wszystko to przesądza, iż nie można uznać wypowiedzi Napieralskiego za bezprawną, bo była ona zgodna z prawdą. - Słowa użyte przez pozwanego nie tyle wskazują na chęć RAŚ oderwania terytorialnego Śląska od Polski, ile stanowią obawę, że powstanie ograniczona terytorialnie i kompetencyjnie równoległa państwowość śląska, obok państwowości polskiej, w ramach granic RP - oświadczyła sędzia Wiktorowska.

Zdaniem sądu potocznie rozumiane słowa Napieralskiego oznaczają tylko jego obawę, iż "kawałek państwa przestanie być kawałkiem państwa" - co jest zbieżne z opinią biegłego. Sędzia dodała, że pozwany jako lider partii opozycyjnej "odpowiedział na obawy społeczne", co było dopuszczalnym głosem w debacie publicznej. - Taka debata jest normalną rzeczą w państwie prawa - uznał sąd.

Sędzia podkreśliła zarazem, że w samym dążeniu do decentralizacji państwa nie ma nic złego, ale z drugiej strony RAŚ nie może się oburzać na oceny swej działalności.

Istniejący od 20 lat RAŚ po raz pierwszy po wyborach samorządowych w 2010 r. znalazł się w regionalnym sejmiku. Uzyskał ok. 8,5 proc. poparcia i trzy mandaty w 48-osobowym sejmiku. Wybory wygrała PO, która zdobyła 22 mandaty. Jej działacze zawarli koalicję z RAŚ i PSL.

« 1 2 »
TAGI:

Jacek Dziedzina/PAP/rp.pl