9 czerwca 1832 r. papież Grzegorz XVI ogłosił encyklikę o posłuszeństwie władzy cywilnej "Cum primum". Skierowane do wszystkich arcybiskupów i biskupów Królestwa Polskiego pismo potępiało powstanie listopadowe jako bunt podjęty przeciwko legalnej władzy cara.
Projekt encykliki potępiającej polski zryw niepodległościowy opracował 21 maja osobiście Grzegorz XVI, po czym przedłożył go posłowi Gagarinowi. Po dokonaniu na jego wniosek poprawek, encyklikę ogłoszono 9 czerwca.
W zamierzeniu papieża encyklika "Cum primum" miała mieć charakter teologiczny, a nie polityczny. Papież dowodził w niej m.in. na podstawie treści Biblii, że powstanie listopadowe było buntem przeciw legalnej władzy, a walczący z Rosjanami Polacy - wichrzycielami porządku publicznego.
"Gdy tylko doszła do nas wieść o strasznych klęskach, które w roku ubiegłym kwitnące wasze Królestwo nawiedziły, zaraz obudziło się w nas przypuszczenie, że one nie skądinąd pochodzą, jak od niektórych podstępu i kłamstwa sprawców, którzy pod pozorem religii w czasach naszych smutnych przeciwko legalnej książąt władzy głowę podnosząc, ojczyznę swoją, spod należnego posłuszeństwa się wyłamującą, bardzo ciężką żałobą okryli" - głosiła encyklika.
Papież przestrzegał przed skutkami dalszego "nielegalnego" działania przeciw caratowi. "Wiemy, że posłuszeństwo, które ze strony ludzi należy się ustanowionym od Pana Boga władzom, jest prawem bezwzględnym, któremu nikt, chyba, gdyby się zdarzyło, iż one coś boskiemu i Kościoła prawu przeciwnego rozkazują, sprzeciwiać się nie może" - uzasadniał.
Dla Grzegorza XVI władza monarsza pochodziła od Boga, dlatego też każda próba targnięcia się na osobę panującego lub porządek przez niego ustalony była ciężkim grzechem. Jak argumentował, "Każda istota - powiada Apostoł - wyższym władzom winna być podległą. Nie ma bowiem władzy, jak tylko od Boga, te zaś które są, od Boga ukształtowane są. Dlatego kto władzy opór stawia, Bożemu rozkazowi opór stawia".
Zdaniem głowy Kościoła katolickiego Polacy powinni czerpać przykład z pierwszych chrześcijan, którzy, choć czcili Chrystusa, za co groziły prześladowania i śmierć, byli poddanymi rzymskich cesarzy i faktu tego nie kwestionowali.
Papież przytoczył słowa jednego z pierwszych Ojców Kościoła - Tertuliana, który pisał: "Chrześcijanin niczyim nie jest wrogiem, tym mniej cesarza, o którym ponieważ wiemy, że od Boga ustanowiony, winien go kochać i szanować i życzyć mu zdrowia".
Biskup Rzymu wyraził także przekonanie, że w przypadku skruchy powstańców nie zostaną oni ukarani przez łaskawego cara za niewierność. Obiecał także starania Watykanu na rzecz poszanowania katolicyzmu w Polsce.
Ogłoszenie encykliki potępiającej powstanie listopadowe przez Grzegorza XVI wywołało oburzenie emigracji polskiej. Po dziś dzień postać tego papieża budzi skrajne opinie. Jego przeciwnicy są zdania, że negatywny stosunek Grzegorza XVI do powstańców wynikał z faktu, że Watykan nie przyznawał Polakom prawa do niepodległej ojczyzny. Inni z kolei argumentują, że papież nie posiadał rzetelnych informacji na temat ówczesnej sytuacji w Królestwie i działał pod presją Rosji i Austrii. Ponadto jako głowa Państwa Kościelnego nie mógł otwarcie wspierać polskich powstańców, których posądzano o antyklerykalizm i szerzenie idei rewolucyjnych.
Jak wyjaśnia ks. Żywczyński, "wzmacnianie władzy prawosławnego autokraty w katolickiej Polsce nie mogło być celem szczerych życzeń żadnego papieża, a cóż dopiero głęboko religijnego Grzegorza XVI. Ale wypowiedzenie się szczere Watykanu nie pomogłoby sprawie polskiej, sprawie zaś Kościoła mogłoby przynieść szkody nieobliczalne. Poświęcono zatem prawa Polaków, sankcjonowano posłuszeństwo cesarzowi - w zamian za to chciano jednak ratować w Polsce katolicyzm".
Według niego, papieska encyklika miała położyć kres polityce religijnej Rosji w Królestwie, zwłaszcza konfiskacie dóbr kościelnych i zamykaniu klasztorów. "Zgoda papieża na encyklikę czerwcową była doskonałą okazją do tego, by tę zmianę od rządu rosyjskiego uzyskać" - reasumuje ks. Żywczyński.