Najwyższa Izba Kontroli wykryła, że nawet co trzeci żołnierz Żandarmerii Wojskowej dzięki zwolnieniu lekarskiemu unika testów sprawnościowych - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
NIK badała nadzór szefa MON oraz pracę kierownictwa i konkretnych jednostek ŻW. Inspektorzy ustalili, że w krakowskim oddziale jedna trzecia funkcjonariuszy unika testów sprawnościowych; podobnie często wagarują ze szkoleń w strzelaniu.
Izba wytyka też ŻW zbyt duże komórki prewencyjne, jak za czasów powszechnego poboru. Rzecznik NIK Paweł Biedziak wskazuje na konieczność rozbudowania pionu dochodzeniowo-śledczego. Ważne jest rozszerzenie współpracy z policją i innymi służbami - podkreśla.
Inspektorzy zwrócili również uwagę na kulejącą organizację pracy ŻW przy polskich kontyngentach zagranicznych, a także braki informacyjne nt. armii - żandarmi ledwie 49 razy asystowali przy odlotach żołnierzy do Afganistanu, a takich akcji było 1700.
Jak podkreśla "DGP", w formacji widać jeszcze zaszłości z czasów armii z poboru, choć generalna ocena NIK była pozytywna.
Armia nie będzie podważać ustaleń i wniosków NIK; już zapowiedziano szybkie wprowadzenie ich w życie - stwierdza "DGP".