Czyli o tym, że sikhowie na Olimpiadzie mają lepie...
08.05.2012 07:00 GOSC.PL
Czytam sobie właśnie, że podczas XXX Letnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie, które rozpoczną się w wakacje, duchowni sprawujący religijną opiekę nad ekipami sportowców i działaczy nie będą mogli nosić odznak i symboli swoich religii
No proszę. Dość dziwny pomysł, bo ma się nijak do haseł wolnościowych, demokracji i tolerancji, akcentowanych podczas każdej Olimpiady. Ale – pomyślałam sobie – przynajmniej zrobiono to po dżentelmeńsku, czyli angielsku. Egalitarnie i solidarnie. Jak wszyscy nie mogą nosić symboli i odznak, to wszyscy. Ale okazuje się, że w tej religijnej „równości” są jednak równiejsi. Bo co prawda na wszystkich legitymacjach i odznakach osób, które będą sprawowały opiekę duszpasterską nad zawodnikami, organizatorami itd., zamiast symbolu religijnego czy określenia wyznania znajdzie się jedynie słowo „wiara” z wizerunkiem ziemskiego globu i logo igrzysk olimpijskich, to o pełnej „równości” raczej nie może być mowy.
Otóż przewodniczący komitetu koordynującego służbę religijną podczas igrzysk, anglikański duchowny ks. Duncan Green poinformował, że podczas zawodów będą organizowane… specjalne przerwy dla muzułmanów z okazji przypadającego w okresie trwania igrzysk miesiąca ich postu ramadanu. Wynegocjowano również specjalne pozwolenie dla sikhów, którzy będą mogli przy sobie nosić tradycyjne sztylety.
Zupełnie szczerze: i bardzo dobrze. Uszanowano ich zwyczaje, tradycję i religię. Ale dlaczego wyłącznie doceniono tradycję, religię i zwyczaje sikhów i muzułmanów? Ano tego nie za bardzo wiadomo. Złośliwi pewnie będą mówić, że z obawy przed zamachami terrorystycznymi (muzułmanie) lub ostrymi sztyletami (sikhowie). Tylko co z pozostałymi przedstawicielami religii? A będzie ich naprawdę sporo: przyjadą chrześcijanie wielu wyznań, żydzi, hinduiści, buddyści. Gdzie szacunek do ich zwyczajów, tradycji, religii?
Niestety, przedstawiciele wymienionych, jak na razie – raczej nie protestują (przynajmniej o zamachach i sztyletach ostrych nie słychać…). A przynajmniej tego protestu nie nagłaśniają. Może szkoda. Bo gdzie jak gdzie, ale na Olimpiadzie, imprezie która jak mało która powinna wspierać równość, zasady demokratyczne, poszanowanie wolności i swobód, ewidentne złamanie tych wartości, powinno być dyskutowane. I definitywnie zakończone.
Agata Puścikowska