Zszokował nas pomysł etyków, by legalizować dzieciobójstwo. Ale ono już jest legalne - w Holandii rocznie uśmierca się 600 chorych dzieci.
28.03.2012 13:21 GOSC.PL
Kiedy do prasy przedostały się trzy tygodnie temu informacje o publikacji etyków, którzy na łamach prestiżowego czasopisma Journal of Medical Ethics przekonują do zabijania noworodków, byliśmy zszokowani. Przypomnę, że obnażyli tym samym mechanizm myślenia zwolenników aborcji. Skoro dziecko nie jest osobą, a nawet i jeśli by było, to gdy uzurpujemy sobie prawo do zabijania go w brzuchu matki, to dlaczego nie robić tego po urodzeniu? Co się zmienia?
Logikę Alberto Giubilianiego z Uniwersytetu w Mediolanie oraz Franceski Minervy z Uniwersytetu w Melbourne porównano do myślenia nazistów. Etycy oburzyli się – przecież hitlerowcy zabijali dzieci wbrew woli rodziców (z wyjątkiem pierwszej eutanazji, dokonanej na chorym dziecku przez lekarza Fuehrera w 1938 r. na życzenie p. Knauer), a my mówimy o zabijaniu zgodnie z wolą matek i ojców.
Kiedy na etyków posypała się lawina pogróżek utraty życia, odpowiedzieli: ”jesteśmy zdziwieni taką reakcją, przecież noworodki zabija się już w niektórych krajach świata, i to zgodnie z prawem”.
Sprawdziłam tę przerażającą informację. I niestety, mieli rację. Dzieciobójstwo, choć definiowane jako eutanazja dzieci, jest faktem w Holandii, Wielkiej Brytanii i Belgii. Kraje te ratyfikowały tzw. protokół z Groningen, który daje przyzwolenie na zabijanie noworodków. Na życzenie rodziców i zgodnie z prawem.
Jak to możliwe? I jak to się ma do kodeksu karnego, który za zabójstwo surowo karze? Jak ma się do wszystkich deklaracji praw człowieka, dziecka itd.? O tym wszystkim piszemy w najnowszym Gościu Niedzielnym. Nie po to by wywołać przerażenie i strach. Ale by pobudzić uśpione zmysły obrony i walki o świętość życia. Bo to, co dzieje się w Holandii i Belgii (a to były przecież jedne z najbardziej katolickich krajów Europy!) jest jedynie naturalną konsekwencją mentalności i działań ruchów proaborcyjnych i proeutanazyjnych. Tam, gdzie aborcja jest jak wizyta u dentysty, a in vitro staje się tak powszechne jak kupowanie chleba, tam łatwo zburzyć kolejne bariery.
Prorocze było wołanie Jana Pawła II, że żyjemy w cywilizacji śmierci. W Polsce możemy się jeszcze czuć jak w oazie. Aborcja w znacznym stopniu zakazana, eutanazja całkowicie. Przed nami debata o in vitro. Zróbmy wszystko, by tego procederu zakazać.
Joanna Bątkiewicz-Brożek